Jednym z moich ulubionych miejsc w Gdańsku jest Zaułek Zachariasza Zappio, niewielka uliczka biegnąca na tyłach Kościoła św. Jana. Zaułek do roku 2000 pozostawał bezimienny, aż dostał nazwę człowieka żyjącego w XVII w, który darzył gotycki kościół św. Jana wielkim sentymentem i opieką finansową. Tutaj też złożył trumnę swojej jedynej córki Adelgundy, ufundował dla niej piękne epitafium, które obecnie możemy odnaleźć w Kościele Mariackim. Zachariasz podobno został siedemdziesiąt razy ojcem chrzestnym – był to jeden z jego sposobów wspierania materialnego dzieci z biednych rodzin gdańskich. Był też fundatorem słynnej biblioteki kościelnej, której zbiory są obecnie przechowywane w Bibliotece Gdańskiej PAN.
Zaułek powstał prawdopodobnie po likwidacji cmentarza, który bezpośrednio przylegał do kościoła. Do tej pory kończy się lub zaczyna – któż to wie – bramą cmentarną.
Dla wielu gdańszczan jest to podobno zaułek pocałunków, a na czas Jarmarków Dominikańskich staje się nim oficjalnie. Wiadomo, można się na chwilę skryć przed oczami przechodniów i oddać wyznaniom miłosnym.
Wiąże się z nim też pewna smutna historia miłosna. Według legendy pewien zakonnik wdał się w romans z dziewczyną, która zamieszkała w jego celi. Cała sprawa wyszła na jaw, dziewczynę złapano, a zakonnik uciekł na poddasze kościoła, wydostał się na dach i skoczył kończąc swoje życie.
Zaułek Zachariasza Zappio jest miejscem, w którym wciąż możemy poczuć atmosferę dawnych czasów. Dla mnie jest miejscem magicznym.

Wejście do dawnej biblioteki

Kościół Św. Jana 1930 r

Kościół Św. Jana i kamienice przy ul. Świętojańskiej. 1900-1910
ZDJĘCIA WŁASNE ©
&
zdjęcia z archiwum
Takie zdjęcia pokazują jak bardzo nie znamy historii miejsc, w których bywamy na co dzień. Moim ulubionym miejscem w Gdańsku jest most na ulicy Korzennej z zawieszonymi kłódkami. Taki nasz lokalny petit Paris. 😉
🙂 Gdańsk jest w ogóle przepiękny i ma wiele twarzy