Na jednej z wysp Cyklad, na wyspie Paros na kolację zamówiłyśmy sobie musakę i pomidory przykryte serem greckim. O nazwę tego dania mnie nie pytajcie, gdyż i tak wam nie odpowiem. Siedziałyśmy nad samą wodą, ciepło było jak w pokoju dobrze ogrzewanym, słychać było pluskanie morza i nieustający wrzask cykad. Restauracja nazywała się Livadia i odkryłyśmy ja stanowczo za późno, bo ostatniego wieczora. Chociaż może to i dobrze, bo wszystko było tak przepyszne, że gdybyśmy odnalazły ją pierwszego dnia, nie tylko byśmy się roztyły, ale i straciły majątek, którego i tak nie posiadamy.
Pomidory były tak cudownie pyszne i proste do zrobienia, że oto podaję nieco spolszczony przepis:
Składniki na dwie porcje ( dwie miseczki żaroodporne):
2 duże pomidory
10 dkg sera feta ( lub bryndza)
dwie łyżki natki pietruszki
oliwa
Sól, pieprz, oregano
Pomidory powinny być z dużą ilością miąższu – na przykład malinowe. Pomidory sparzamy i obieramy ze skóry i następnie kroimy w kosteczkę, wkładamy do dwóch miseczek, przyprawiamy, polewamy 2-3 łyżkami oliwy każdą porcję i mieszamy, na wierzch wysypujemy utartą, lub pokrojoną w kosteczkę fetę lub rozdrobniona bryndzę.
Naczynia wkładamy do nagrzanego od dołu piekarnika, po 10 minutach, włączamy grzanie na całość na około 180 stopni i zostawiamy jeszcze na ok 10 minut. Danie ma być podgrzane, nieupieczone, pomidory powinny pozostać w formie kosteczki, nie mogą się rozpaść, a ser ma pozostać biały.
Podane z dobrym pieczywem są przepyszną i prostą, a jakże odmienną kolacją.
Smacznego.
No tak, masz rację: iście pomidorowo! A pomidory z serem to jedno z najlepszych połączeń smakowych jakie wymyśliła ludzkość 🙂
A ja muszę popróbować Twojego przepisu 🙂