Podobno napój ten nazywa się Rumtopf, myślę, że jest taki właśnie napój ponieważ kiedyś będąc na Kaszubach w miejscu całkiem przyjemnym choć niekoniecznie godnym polecenia, w przylegającej doń szopie, takim miejscu na spotkania z muzykantami, na tańce, na gotowanie strawy kaszubskiej i nie tylko mój wzrok padł nagle na starą popękaną i poszczerbioną, ale ciągle ładną ceramiczną wazę z takim właśnie napisem i różnymi błękitnymi wzorami.
Oczywiście najprościej jest wpisać „rumtopf” do wyszukiwarki i wszystko będzie jasne, ale nie zawsze to robię, czasami wolę posłuchać opowieści i ich właśnie się trzymać.
Tak jest właśnie z tym alkoholowym napojem na święta.
Z opowieści Bogusi, przykurzonej przez moją pamięć, nieco przerobioną, dla oszczędzenia ciągle brakującej kasy przepis sprawdzony i działający brzmi następująco.
Przygotuj słój co najmniej pięciolitrowy, gdy pojawią się truskawki obierz je i całe wrzuć do słoja zalej rumem tak by owoce nie wystawały (podobno rum powinien być o wielu procentach, ja wlewam normalny rum 35-40%), zasyp cukrem (cukru najmniej pół szklanki, może być więcej, zależnie od upodobań, jeśli chcesz ważyć to dwa razy mniej wagowo cukru niż owoców) dosyp cukru waniliowego (pamiętaj, że jest cukier waniliowy i wanilinowy, nie pomyl się wsyp waniliowy) i czekaj na następne owoce, gdy się pojawią dosyp, zalej rumem, zasyp cukrem i cukrem waniliowym i czekaj na następne owoce.
Owoców możesz wsypywać dowolną ilość, nawet garść, według uznania, wtedy też odpowiednio mniej cukru i można pominąć cukier waniliowy, pamiętaj jednak by wszystko było zawsze przykryte płynem.
Podobno nie dodajemy wiśni – mają zbyt wyrazisty smak. Z tego samego powodu jeśli wybierzemy czarną porzeczkę to też radzę wrzucić jej niewiele.
Gdy skończą się owoce i przyjdzie jesień nasz słój musi stać w ciemnym miejscu i czekać na Święta Bożego Narodzenia nie chcę wcale powiedzieć, ze jest to nalewka Bożonarodzeniowa, ale z pewnością grudniowa, z pewnością ma cos wspólnego z tymi pięknymi dniami o zapachu świerkowych igieł.
Co jest niezwykłego w tym przepisie? Niezwykłe jest to, że każdy „rumtopf”| przynajmniej według mojego przepis, smakuje inaczej. Każdego roku zamykamy w słoju zapachy i smaki lata, każdego roku jest inne lato, mniej lub więcej słońca i to wszystko ma wpływ na owoce i na nasz nastrój i wybór wrzucanych do słoja owoców. Każdego roku jesteśmy w różnych momentach w domu czasami gdzieś pojedziemy i ominą nas niektóre owoce, lub zapomnimy, że w szafce stoi słój i trzeba do niego coś wrzucić, coś dolać, coś wsypać. Jedno jest pewne rok w rok jest pyszny, a lody posypane owocami z rumtopfu smakują wyjątkowo.
Jak pisałaś-2 lata temu- pojawiły się truskawki , czas zacząć Rumptopf .Dzisiaj obudziło mnie wspomnienie pitej u ciebie nalewki i postanowiłam ją zacząć robić ,a w grudniu zrobimy sobie degustację, no i porównamy : jak się kto przyłożył do roboty
Pomysł ten bardzo przypadł mi do gustu 😀