Wczoraj wracałam do domu z jeżem. On biegł na swoich małych nóżkach wzdłuż płotu, ja zachwycona szłam wzdłuż krawężnika i się w niego wpatrywałam z tym głupim wyrazem twarzy człowieka kompletnie szczęśliwego. On był pewnie bliski zawału, a zachwycił się dopiero gdy zniknęłam z jego życia.
Dzisiaj nie obudziłam się z ptakami, a jeśli nawet, to mogła być co najwyżej kura sąsiadki, która właśnie zniosła jajko.
zdjęcie z: http://dreamcometrue.flog.pl/