Subiektywny alfabet kobiety w podróży – (P)

„P” jak przyjaciele Jeśli chodzi o podróżowanie to nie wyobrażam sobie samotnych dłuższych wędrówek. Owszem krótki wypad, żeby się wyciszyć, pomyśleć o życiu, zatrzymać na chwilę czas… Ale przy długim wędrowaniu, eskapadzie, wyprawie nie wyobrażam sobie samotności. Wspaniale jest dzielić się wrażeniami, wieczorem usiąść wygodnie i porozmawiać, zastanowić się, co będzie jutro.   Wiadomo, nie…

Alfabet kobiety w podróży (O)

„O” jak „okulary” No cóż, dla okularnika to najważniejszy przedmiot, bez nich nie ruszam się nigdzie chyba, że w nocy na siku. Okulary to bardzo poważna sprawa i zajmują wbrew pozorom dużo miejsca – gdyż potrzebne są: normalne na nosie, słoneczne, zapasowe, na szczęście jeszcze nie wożę tych do czytania, czyściki do szkieł, być może…

Subiektywny alfabet kobiety w podróży (Ł)

„Ł” jak łódź. Miałam omijać literki polskie, ale z „Ł” wiąże się anegdota językowa, która już zawsze będzie obecna w moim życiu. Bo faktycznie wyrażać powinniśmy się zrozumiale i jednoznacznie, gdy dajemy komuś wskazówki… Podróżując zaś może powinniśmy opierać się na kilku źródłach, a nie jednym. Ale co tam! Pomyłki też są zabawne i pouczające.…

Subiektywny alfabet kobiety w podróży – (L)

„L” jak linie.   Linie to oczywiście wszelkiego rodzaju drogi, ścieżki i szlaki przecinające się na mapie świata. Inne linie, które lubię to linie nazwijmy je industrialne, przecinające się przęsła mostów, ramiona dźwigów, linie kolejowe. Linie wynikające z architektonicznego projektowania budynków. Jednakże ostatnio fascynują mnie linie wysokiego napięcia. Ha, doprawdy tak jest, aby wiele na…

Subiektywny alfabet kobiety w podróży – (K)

„K” jak kolory Podróżowanie to również kolory. Może nie każde miejsce ma swoje charakterystyczne barwy, ale wiele tak. Gdy pierwszy raz pojechałam jesienią w Tatry krzyknęłam „eureka” rozumiem Witkacego! Góry mają rzeczywiście swoje kolory, zmieniają się wraz z porami roku, z wysokościami, ale też z pasmami, porami dnia. Inne są Bieszczady ze swoimi rozczochranymi połoninami,…

Subiektywny alfabet kobiety w podróży (I)

„I” jak improwizacja Nie, no nie żeby tak na stałe, ale muszę przyznać, że był to znaczący element moich podróży w szczególności dawniej. Z biegiem lat, element improwizacji ustępuje przygotowaniom, jednak muszę przyznać, że to moja długoletnia przyjaciółka, z którą jeszcze czasami jestem za pan brat. Dzięki niej mogłam zjeździć kawałek Europy autostopem, bo co…