„L” jak linie.

Babuni żyje gdyby ktoś miał wątpliwości
Linie to oczywiście wszelkiego rodzaju drogi, ścieżki i szlaki przecinające się na mapie świata.
Inne linie, które lubię to linie nazwijmy je industrialne, przecinające się przęsła mostów, ramiona dźwigów, linie kolejowe.
Linie wynikające z architektonicznego projektowania budynków.
Jednakże ostatnio fascynują mnie linie wysokiego napięcia. Ha, doprawdy tak jest, aby wiele na ten temat nie deliberować wrzucam kilka zdjęć.
ZDJĘCIA WŁASNE ©
*** *** ***
„L” na innych blogach
L jak lenistwo
same linie bez ptaków byłyby nieciekawe 🙂
też tak myślę 🙂
Ciekawy temat : czasem miasto może być najbardziej cywilizowane na świecie, czyste ulice, parki, ładne witryny, patrzysz w górę a tam: kłębią się instalacje elektryczne 🙂 najbardziej zaskoczyły mnie niektóre dzielnice w Nowym Jorku i w Rio De Janeiro ;-))
o, chętnie zobaczyłabym zdjęcia – w szczególności z Nowego Jorku, którego nie podejrzewałam o „kłębowisko” 😉
Szukam i szukam. I chyba zdjecia nie zrobiłam. Ale w chwili wolnej, posiedzę na Google earth i odnajdę te miejsca 😉
dziękuję za poświęcenie 🙂
Fascynacja jak najbardziej zrozumiala ; (
Mial byc usmiech a w pospiechu wyszla smutka minka powyzej 😉
hehe, mogę poprawić 😉
nie cenzuruj mi wpisu! 🙂
hahaha, jestem w mocy ;-P, ale nie zrobię tego 😀
linie dla nut… linie jak liny… linie co świat przecinają… ciekawe tak czy owak 🙂
dziękuję za poetycki komentarz 🙂
to ja dziękuję za inspiracje 🙂
Świetny teks, okraszony wspanałymi przykładami graficznymi 🙂
Dziękuję 🙂
A mnie zawsze draznia te kable, ale koty lubie 🙂
a mnie intryguje skąd elektryk wie, który kabel do którego domu wiedzie i jak podłącza sto następnych i nikt przy tym nie ginie -zdumiewająco-przerażające!
Pingback: Subiektywny alfabet kobiety w podróży - L jak lenistwo - nie tylko miejsca