Książka Elfriede Jelinek z 1983 r. to chyba jedna z trudniejszych powieści, jakie czytałam. Napisana jest specyficznym językiem narracji, suchej relacji wydarzeń. Nie natknęłam się chyba na taki styl pisarski wcześniej, przyznaję, że książka pod tym względem mnie zaskoczyła.
Zaskoczyła mnie też jej fabuła. Nie doszukamy się tutaj pruderii, to jest myślę siłą Pianistki – absolutna szczerość. Książka porusza wiele trudnych tematów, jednym z nich jest władza, jaką daje nam miejsce w relacji matka-dziecko, nauczyciel-uczeń, przemoc uczuciowa i to, co może ona za sobą pociągnąć. Bohaterowie książki stają się na przemian ofiarami i oprawcami. Odnajdziemy tutaj wiele wulgarności, odkrywanie tajemnic naszej seksualności, pozbawionej piękna i romantyzmu.
Jelinek narracją książki wciąga nas dosłownie w chory świat głównej bohaterki. Odczuwamy ciągły niepokój. Przyznaję, jednak, iż nie raz zdarzyło mi się wybuchnąć śmiechem z wrażenia nad językowymi środkami wyrazu – wypowiedzi i sytuacje są doskonałe.
Film na podstawie książki został nakręcony w 2001 r. przez Michael‘a Haneke, w roli głównej Eriki Kohut wystąpiła Isabelle Huppert. Czytając książkę trudno było mi sobie wyobrazić jej przeniesienie na ekran, ekranizacja ma w sobie klimat książki – trzyma się surowej i suchej osobowości głównej bohaterki.
Warto jest zanurzyć się i w książce i w filmie. Poruszają zakamarki duszy.
Ciekawa jestem adaptacji teatralnej…