W Rzymie poznałam pewną Francuzkę, której zdaniem najlepszą kawą świata jest kawa St. Eustachio. Jako, że Rzym jest miejscem magicznym, jak mogłabym nie uwierzyć, że jest tutaj również najlepsza kawa na świecie? Znalezienie małego sklepiku – kawiarenki zajęło nam sporo czasu, ale był to czas mile spędzony na włóczeniu się po wąskich uliczkach w okolicach Panteonu, bo właśnie tam jest owa kawa.
Faktycznie na drzwiach sklepiku można przeczytać artykuły z gazet informujące nas, że kawa jest znana wszędzie.
Hm, zapach niezwykły, zamawiam filiżankę kawy i piję ją ze smakiem. Następnego dnia dowiaduję się, że nie ma to jak mus kawowy od St. Eustachio, no i jak mam nie spróbować. Znów poszukuję małego sklepiku tym razem sama i zamawiam upragnioną filiżankę musu. Faktycznie! Mus kawowy to bardzo gęsta zamrożona kawa, lub lody kawowe do picia, jak kto woli.
No i w ten sposób, zostałam wielbicielem kawy z Rzymu, oczywiście zakupiłam kawę w ziarnach w żółtej torbie do domu. W chwilach, gdy czas zwalniał piłam rozmarzona pachnący napar i wspominałam. Zastanawiałam się też, dlaczego, ach dlaczego nie zakupiłam czarno-żółtej kawiarki – czy moja kawa nie smakowałaby jeszcze lepiej. Ale los czasami się do nas uśmiecha i tak to w niedalekim odstępie czasowym rzucił mnie znów do Rzymu, tylko przejazdem, ale jednak! Tym razem pojechałam na Piazza della Rotonda z walizką, turkocząc po bruku rzymskich uliczek. Jak zwykle błądziłam zaglądając to tu to tam w poszukiwaniu kawy Eustachio. Trochę poturkotałam zanim znalazłam, teraz staram się zapamiętać, że gdy stoję na na wprost Panteonu na Piazza della Rotonda, muszę skierować swoje kroki na prawo. Oczywiście po wcześniejszej wizycie wewnątrz Panteonu. Do tego miejsca warto wejść choćby na moment zawsze, na chwilę znieruchomieć, podejść do otworu tzw. „oka” w kopule i zadziwić się.
Zadziwiona z Panteonu wyszłam i kawiarkę oraz nową paczkę kawy zakupiłam. Mus kawowy niebiańsko smakujący i mile chłodzący wypiłam. Szczęśliwa wyruszyłam terkocząc na poszukiwanie hotelu.
Droga do hotelu była tak zawiła, że zaprowadził mnie tam włoski „Professorre” poproszony o pomoc, opowiadając dużo o Rzymie, sobie i życiu, tylko nie wiem co? Na koniec jednak, zrozumiałam: „Seniora, hotel illuminada blu” – powiedział i pokazał mi niebieski neon z nazwą mojego hotelu. Podziękowałam i terkocząc odjechałam z walizką oraz torbą z kawiarką i kawą w ręku.
Czy kawa St. Eustachio jest najlepsza na świecie? Nie wiem…ale fajnie jest w to wierzyć!
Tak, z kawiarki kawa smakuje wyśmienicie! Właśnie sączę jej ostatnie zapasy. Jednak nawet kawa kupiona w Polsce smakuje mi pysznie. Mam też miłe wspomnienia, czekając na tę chwilę, aż kawiarka zawarczy oznajmiając w ten sposób, że kawa jest już gotowa do wypicia…
Czujecie ten przyjemny zapach?
Adres dla pamięci:
Sant’ Eustachio Il Caffe, Piazza Sant’Eustachio 82
Pingback: Czerwony Piec – Gdynia, jedzonko prima sort | fabryka czasu ulotna
Hi to all, as I am in fact keen of reading this weblog’s post to be updated regularly.
It consists of nice material.
Thank you Bridgette 🙂
Najlepsza kawa w Rzymie? od Panteonu w lewo, dosłownie dwa kroki, Via degli Orfani 84. Tazza d’Oro czyli złota filiżanka , w której wypijesz najlepszą kawę w Rzymie , z widokiem na Panteon. A granita, czyli mrożony sorbet kawowy z czapką bitej śmietany -rewelacja!
Szkoda, że w najbliższym czasie nie będę mogła tego sprawdzić…
Dokładnie!