Jak wiadomo blogger często wyjeżdża, często jest głodny i za dużo jedzenia do domu znosi i potem zostaje z chlebem, a że nie lubi go wyrzucać to go suszy i suszy i nie nadąża zużywać…
Dlatego też usiadłam stroskana nad chlebakiem pełnym suchego chleba i wymyśliłam zupę, która trąci Litwą, Słowacją, być może Śląskiem i starą wsią sielską, a zimową.
Przepis na zupę (na 4 osoby):
2 l wody
2 cebule
1/2 główki czosnku
korzeń pietruszki
łyżka masła
suchego ciemnego chleba 3-4 grube pajdy lub piętki
kiełbasy pachnącej 5 cm – ja miałam „węgierską”, która pięknie zabarwiła zupę, jako że była z papryką
sól ziołowa lub swanecka, pieprz, zmielone ziarna kolendry, trzy listki laurowe
Cebulę kroimy w kostkę, solimy i szklimy na oliwie, dodając pod koniec masło, następnie zalewamy wodą, wrzucamy utartą na grubej tarce pietruszkę i listki laurowe. Dodajemy świeżo utarty pieprz i kolendrę. Wciskamy przez praskę ząbki czosnku, gotujemy do momentu gdy wszystko będzie miękkie. W międzyczasie kroimy kiełbasę w kostkę i podsmażamy na patelni, a następnie wrzucamy do zupy, chwilę gotujemy. Do zupy wrzucamy suchy chleb* z roku pańskiego 1998 i rozdziabujemy go łyżką na małe kawałki gdy zmięknie.
Tak przygotowaną zupę podajemy w miseczkach najlepiej ludowych. Możemy posypać pietruszką.
To może zabrzmieć dziwnie, ale to bardzo smaczna zupa!
* UWAGA!!! CHLEB NIE MOŻE BYĆ SPLEŚNIAŁY 😉
a to ciekawy pomysł!
I smaczny – na Litwie podają zupę w chlebie, to czemu by nie chleb w zupie – pomyślałam sobie 😉
nie tylko na Litwie, w Polsce również i innych krajach można zjeść zupę w chlebie 🙂
Pozdrawiam 🙂
Też prawda. Pierwszy raz jadłam na Litwie i bardzo mi się to spodobało – pięknie wygląda…
Dokładnie, to pięknie wygląda! Ja jak widzę taką zupę to myślę, że obgryzanie „talerza” byłoby smaczniejsze niż sama zupa, choć zupy uwielbiam, ale chleb bardziej 🙂
haha 😀
Bomba!!!
hehe, w rzeczy samej!
Chętnie wypróbuję 🙂 Dzięki za przepis
Proszę bardzo i życzę smacznego 🙂
Bardzo fajny pomysł na wykorzystanie pieczywa!
Starałam się z całego żołądka ;-P
Ooo, a ja zawsze zabieram taki chleb na działkę, moczę w wodzie i podlewam krzaki borówek, żeby zakwasić im podłoże, ewentualnie przerabiam na bułkę tartą 😉 w sezonie jesienno – zimowym spróbuję jednak takiego rozwiązania 🙂
o dobry sposób na borówki – i co lubią to? bo moje borówki jakieś takie zabiedzone, to może je pokarmie troszkę chlebem 🙂
Lubią to mało powiedziane. Polecam takie dokarmianie od maja 🙂
🙂
Pingback: Przepis na zupę z suchego chleba | Gramy w zielone!