Dlaczego lubimy jarmarki, chociaż jest tłoczno, często gorąco i nie do wytrzymania?!! Nie wiem, ale odnoszę wrażenie, że chodzi o kolory, mnogość przedmiotów ciekawych dookoła, mimo wszystko obecność innych i krótkie pogawędki. A może chodzi o odpust i radość z tego powodu ukrytą gdzieś głęboko w genach? Ale też myślę, że rodzi się w nas łowca – bo może coś, gdzieś odnajdziemy wyjątkowego! No a jeśli nie wyjątkowego, to chociaż pamiątkowego, coś co nam się będzie kojarzyło…
No, bo czyż nie odmierzamy czasu poza zegarem, od zdarzenia ciekawego do zdarzenia ciekawego?
W Gdańsku czeka wciąż na Was Jarmark Dominikański pełen kolorów i różności, na pchli targ wrócili drobni zbieracze, więc nawet nie wyobrażacie sobie, co możecie kupić już od złotówki – ale gdzie oni to zebrali to ja wolę się nie zastanawiać.
W tym roku przyjechali też z dobrami Cyganie, poza tym, że sprzedają na przykład obrazy, grają na gitarach i akordeonie i fajnie jest!
Od pewnego już czasu na Jarmarku Dominikańskim rozwija się „dział” kuchni świata – jak się domyślacie mój ulubiony, poza pchlim targiem.
No to do roboty! Ja dałam się wkręcić w wir wydarzeń i zakupiłam przepiękne dwa naczynia i oczywiście przysmaki bałkańskie i chleb litewski. Bo zawsze coś kupię, choćby małą drewnianą łyżeczkę do soli 🙂
A jeśli nie przybędziecie w tym roku, to za rok od początku sierpnia Jarmark św. Dominika znów powróci, bo nie wiem czy wiecie, ale powraca już od XIII wieku za sprawą Dominikanów i papieża Aleksandra IV, który dał im prawo do odpustu w dniu święta ich założyciela…miał tylko 33 letnią przerwę spowodowaną wojną i czasami powojennymi, ale od 1972 roku znów powrócił i gości na wielu ulicach starego miasta. W zeszłym roku ugościł 6 milionów ludzi – a swoją drogą to jak oni to policzyli???
Wpis dedykuję Ewie 😉
© ZDJĘCIA WŁASNE.