Myśli dyniowe.

 

dynia

Jesień kojarzy mi się przede wszystkim z kolorami, ale też z niezwykłym nieco przymglonym światłem, które powoduje, że świat wokół staje się jakby delikatniejszy, rozmarzony.

Jesienią wszystko się uspokaja i zwalnia. Powietrze staje się chłodniejsze namawiając nas na włożenie długich rękawów, a wieczory wręcz rześkie powodują, że powoli myślimy o rękawiczkach, szalikach i czapkach.

Jesienią spadają liście, na kasztanowcach pękają łupiny kasztanów zachęcając dzieci do polowania na nie, a potem robienia kasztanowych ludzików. Pojawiają się wielkie pomarańczowe dynie.

Dynie dla odmiany kojarzą mi się z ostatnim rokiem studiów i stancją, na której wtedy mieszkałam w dwupiętrowym domu. Do swojego pokoju wchodziłam po krętych schodach, a jesienią, na co drugim schodku pojawiały się dynie, które znikały jedna po drugiej w czasie jesieni i zimy, w miarę jak moja gospodyni wypiekała z nich ciasta, gotowała zupy i inne specjały.

Fajny to był czas, ponieważ za każdym razem, gdy wracałam do swojego pokoju Pani uchylała drzwi i wołała mnie na kawałek drożdżowego dyniowego ciasta.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s