Salamanka to jedno z piękniejszych miast, jakie widziałam. Znajduje się w rejonie Kastylia i Leon, można powiedzieć na środku Półwyspu Iberyjskiego. Wszystkie zabytki począwszy od XII wieku, a może i wcześniejsze zbudowane są z piaskowca o słonecznym kolorze, który otacza nas swym ciepłem ze wszystkich stron zarówno w dzień jak i w nocy. Fasady budynków są tak pięknie zdobione, że wydają się być koronkowe. Podobno taki styl nazywa się plateresco.
Nie będę opisywać miasta, bo od tego są przewodniki. Opowiem zamiast tego kilka ciekawostek.
Dzielnica zabytkowa Salamanki ciągnie się między Plaza Mayor i rzeką Tormes, nad którą między innymi rozpięty jest most jeszcze z czasów rzymskich, u jego wylotu stoi prastara rzeźba – granitowy baran, którego możemy zobaczyć też w herbie Salamanki. Miasto od strony rzeki wciąż otaczają resztki murów obronnych, za którymi uliczki wspinają się na wzgórze.

rzymski most

granitowy baran

mury obronne
Z pewnością warto wejść do katedry, w której można zobaczyć między innymi ścienne malowidła, gotyckie grobowce oraz przepiękny, nietypowy ołtarz składający się z 53 obrazów pędzla Nicolasa Florentino z XV wieku przedstawiających sceny z Biblii.
W portalu katedry możecie odszukać byka, astronautę i lwa jedzącego loda, które to rzeźby pojawiły się już w naszych czasach w 1992 r zostawione na pamiątkę przez dowcipnego restauratora, obecnie słono by zapłacił za taki żart. Czy jest to objaw wandalizmu?

grobowiec i freski

wejście do katedry

poszukajcie kosmonauty, byka i lwa
Oczywiście jak z każdym miastem tak i z tym wiążą się opowieści miłosne, ja poznałam trzy.
Jedna to hiszpańska odmiana Romea i Julii i wiąże się z domem zwanym domem śmierci – Casa de las Muertes, mieszkała tutaj panna zakochana ze wzajemnością w młodzieńcu ze zwaśnionej rodziny i tak jak szekspirowska para nie mogąc ze sobą być, odebrali sobie życie.
W innym domu o pięknej secesyjnej werandzie mieszkała dziewczyna z bogatej rodziny, której serce zapałało miłością do torreadora. Ten oczywiście nie spełniał wymogów, jakie posiadać powinien kandydat na męża. Tym razem para po prostu uciekła do innego miasta, a czy była szczęśliwa…wie tylko najbliższa rodzina.
Ostatnia znana mi historia jest bardzo niemoralna i wiąże się z sąsiadującymi ze sobą klasztorami Dominikanów i Dominikanek, które podobno pod ulicami miasta połączone były sekretnym tunelem. Co się działo dzięki tunelowi pozostawię dla siebie, bo i pikantna i okrutna to historia…
Jeśli chodzi o budynki to oczywiście zaciekawił mnie Dom Muszli – Casa de las Conchas z XV/XVI wieku, którego ściany ozdobione są niezliczoną ilością muszli na pamiątkę pielgrzymki, jaką właściciel odbył do Santiago de Compostela. Legenda mówi, że pod jedną z muszli ukryty został skarb, dlatego też w dawnych czasach część muszli została odłupana.
Inną ciekawostką jest słynna żaba z Salamanki, ale jak to możliwe, że żaba siedząca na czaszce przynosi szczęście???
No, więc do rzeczy – podobno żeby mieć szczęście, trzeba znaleźć żabę na pokrytej wymyślnymi ornamentami fasadzie głównego gmachu uczelni. Uwierzcie mi, że znalezienie niewielkiej żaby wśród takiej ilości rzeźbienia to prawdziwa sztuka granicząca z niemożliwością nawet, jeśli dostanie się podpowiedź. Jeśli macie czas i lornetkę proszę bardzo, szukajcie. Właściwie jej znalezienie najważniejsze jest dla studentów, ponieważ według bardzo starej legendy gwarantuje zdanie egzaminów, a po nich rychły ożenek – w czasach, z których legenda pochodzi studentami byli tylko mężczyźni. Ale mnie zastanowiło, dlaczego żaba jest na czaszce! Otóż doszperałam się odpowiedzi – jest to pewnego rodzaju memento mori – ostrzeżenie przeciwko skutkom rozwiązłego życia, które mogłoby skończyć się poważnymi chorobami wenerycznymi, a nawet śmiercią, stąd właśnie czaszka, która od wieków symbolizuje śmierć. Mamy, więc dwa wytłumaczenia, każdy wybiera coś dla siebie 😉
Jest jeszcze odpowiedź trzecia – żaba ( La rana ) była po prostu podpisem artysty rzeźbiarza.
Za fasadą uniwersytetu znajduje się renesansowy dziedziniec z niskimi krużgankami oraz sale wykładowe i wielka biblioteka, z 2805 manuskryptami, najstarszym z XI wieku, oraz tysiącami drukowanych ksiąg, które spoczywają na rzeźbionych regałach z ciemnego drewna, są tu również liczące po kilka wieków globusy.
W bibliotecznych w gablotach, jeśli ma się szczęście wejść do jej wnętrza, można obejrzeć stare pisane odręcznie księgi, a także małą „kieszonkową” książkę pisaną chyba dzięki użyciu szkła powiększającego. Ciekawostką jest gablota z rzeczami znalezionymi w książkach, są tu oczywiście listy, notatki, zasuszone liście i kwiaty i nigdy byście na to nie wpadli – prezerwatywa z XVIII wieku wykonana z jelita, wielokrotnego użytku jak mniemam odnaleziona w prawie kanonicznym.
Dawnymi czasy biblioteka znajdowała się nad kaplicą, a jej sklepienie zdobiło piękne malowidło z nieboskłonem i znakami zodiaku – część sklepienia jest ciągle do zobaczenia w sali nieopodal.
Warto wejść do Sali de Fray Luis de León, pojmanego w XVI w przez inkwizycję poety, mistyka i profesora teologii, który po pięcioletnim więzieniu i torturach wrócił i podobno właśnie zza katedry, którą możecie zobaczyć w tej sali rozpoczął ponownie zajęcia od słów: „Jak mówiliśmy wczoraj…”. W tej auli zachował się też pulpit i ławki z XVI – działa na wyobraźnię.

biblioteka

sala wykładowa

kaplica
Pora odetchnąć świeżym powietrzem, powłóczyć się po uliczkach, pozaglądać na dziedzińce ze starymi studniami i krużgankami.
Na ulicach Salamanki jest po prostu bajecznie, a temperatura już od wiosennych miesięcy sprzyja wałęsaniu się i siedzeniu w rozlicznych kawiarniach choćby przy filiżance mocnego espresso lub orzeźwiającym napoju.
W pobliżu Salamanki warta zobaczenia La Alberca.
© ZDJĘCIA WŁASNE.
Urokliwe miejsce…nie byłam jeszcze. Ja polecam bardzo podobne w urodzie miasteczko w okolicach madrytu – Segovia. Byłaś może?
niestety nie, czyli jedziemy Ty do Salamanki, a ja do Segovii 🙂
Historia z żabą świetna 🙂
Wyróżniłam Twój blog nagroda Liebster, a szczegóły znajdziesz u mnie.
Pozdrawiam xx
O! a to Ci dopiero!!! pędzę szukać 🙂 Dziękuję 🙂
Aniu wspaniała notlka i piękne zdjęcia.
ja miałem tylko jeden poranek w Samalance :^)
http://peregrinopl.wordpress.com/2014/05/03/salamanca-castilla-y-leon-hiszpania/
i zrobiłeś jak zwykle piękne zdjęcia 🙂
Bardzo piękne miejsce, a ileż tam ciekawostek … Znakomicie to opisałaś, aż się chce natychmiast tam pognać, żeby samemu zobaćzyć te cuda 🙂
I jeszcze kolor Salamnki, po prostu niesamowity!
Pingback: Niezwykłe miasteczko La Alberca i góra Peňa de Francia | fabryka czasu ulotna