Te jajka uwielbiam, chociaż przyznaję się nie robię ich zbyt często. Głównie z powodu najtrudniejszej czynności – przekrojenia ugotowanego jajka w skorupce na pół. No właśnie! I takiemu jajku czasami pęknie skorupka i ja się denerwuję i tak to wygląda. A skorupka jest potrzebna cała.
Przepis:
Gotujemy tyle jajek na twardo ile chcemy zjeść, po ostygnięciu kroimy na pół, wyciągamy łyżeczką delikatnie jajko, tak żeby nie popsuć skorupki.
Kroimy jajko drobniutko – najlepiej specjalnym urządzeniem, wtedy to trwa sekundę, solimy, pieprzymy, możemy dodać przyprawy ziołowe według uznania, kroimy drobniutko natkę pietruszki, lub koperku i odrobinę szczypiorku. Możemy wkroić odrobinę surowej lub smażonej pieczarki. Mieszamy wszystko, wkładamy delikatnie do skorupek, posypujemy bułką tartą i smażymy na oliwie, lub maśle, aż się zarumieni. Zjadamy z takim smakiem, że już mi ślinka cieknie!
Podsumowując składniki są jak następuje:
jajka
natka pietruszki lub koperku
szczypiorek
pieczarki (opcjonalnie)
sól, pieprz, zioła (np. prowansalskie)
Ilości nie podaję, ponieważ są uzależnione od ilości przygotowywanych jajek.
Smacznego 🙂
Też lubię takie jajka, ale na samo wspomnienie o tym, jak strasznie klnę podczas krojenia tych skorupek, oblewają mnie zimne poty 😀
a może też trzeba z muzyką i winem to robić ;-D
😀 Warto spróbować! 😀
Też lubię, a skorupki kroję wzdłuż i też czasami jestem wtedy nerwowa 🙂
ciekawe, spróbuję jak łatwiej 🙂
o jajka ,fajne.
bardzo fajne 🙂
Ha, mój drogi Mąż jest specjalistą w rozkrawaniu jajek, zawsze drżę, że rozetnie sobie dłoń! Ciekawy pomysł i przyznaję się, że widzę cos takiego pierwszy raz w życiu 🙂
a, no to jest krajacz to i będą jajka 😉 smakują bardzo fajnie, też przez tą chrupiącą podsmażoną warstwę, mniam 🙂
Właśnie wczoraj gotowałam jajo, na twardo wyszło. 20 minut się kisiło…
strasznie jakieś oporne 😉
na szczęście!