W Warszawie czeka na Was i to długo, bo do 10 sierpnia 2014 fantastyczna wystawa prac Aleksandra Gierymskiego polskiego malarza z XIX wieku przedstawiciela realizmu i prekursora polskiego impresjonizmu. Na wystawie zgromadzona została niemal cała dostępna spuścizna artysty – około 120 obrazów i szkiców olejnych, 70 rysunków, a także blisko 110 drzeworytów. Jest tutaj oczywiście słynna Pomarańczarka.
Na wystawie możecie się między innymi przyjrzeć drodze artystycznego rozwoju malarza, zwiedzić wiele pięknych miejsc w Polsce i za granicą, mi szczególnie podobały się obrazy z Lublina, z którym długo byłam związana oraz przepiękne nokturny. Podobała mi się możliwość poobserwowania techniki malarskiej i możliwość pomacania faktury.
Jednak szczególnie zainteresowały mnie obrazy „Święto trąbki”. No, bo cóż to za święto??? Już na pierwszy rzut oka widzę, że nie chodzi o jazz.
Nad rzeką pośród łodzi stoją ludzie i ani chybi są to Żydzi. No i o co chodzi z tymi trąbkami. Sprawdziłam! Święto nazywa się Rosz ha-Szana, jest to żydowski Nowy Rok upamiętniający stworzenie świata i człowieka i przypominający o sądzie Bożym. W tym dniu odmawiane są modlitwy Musaf, w czasie, których dmie się w szofar, czyli kręty barani róg. Z powodu właśnie rozbrzmiewających dźwięków szofaru w Polsce, to trwające dwa dni święto nazwano Świętem Trąbki.
W te dwa dni Bóg ocenia ludzi i zapisuje ich losy. Sprawiedliwi będą zapisani w Księdze Życia, a zatwardziali grzesznicy – w Księdze Śmierci. Pozostałych Bóg osądzi raz jeszcze i zdecyduje o ich losach. Dlatego Żydzi pozdrawiają się słowami „Oby cię zapisano na dobry rok”. Czas na poprawę mają do Jom Kipur, czyli do Dnia Pojednania. Jest to dziesięć dni – czas obrachunku z samym sobą, moment skruchy i pokuty.
W wigilię święta Żydzi zbierają się w synagodze na modlitwę, a po niej idą na wieczerzę, na której wiele potraw ma charakter symboliczny jak granaty to rozmnażanie i napełnianie się nasionami Tory, jabłka zanurzone w miodzie to nadzieja na słodki rok, a zjedzenie głowy ryby daje szansę na bycie osobą wpływową i podejmującą decyzje.
Następnego dnia, a więc pierwszego dnia Święta trąbki Żydzi wychodzą nad rzekę, aby symbolicznie oczyścić się z grzechów. W tym celu dokonują obrzędu taszlich, polegającego na wrzucaniu do wody okruchów, to jakby strząsanie do wody swoich grzechów, odmawiają też nad rzeką modlitwy. I właśnie to ta chwila uchwycona jest na obrazach Gierymskiego.
Zwiedzanie wystawy to jak sami widzicie bardzo ciekawa podróż nie tylko wśród obrazów, rysunków, grafik, ale i wspomnień dawnych czasów zatrzymanych w przepięknej przestrzeni dzieł.
ach, bracia Gierymscy od dziecka wywołują we mnie westchnienie – talent i praca, wytrwałość… i efekt światowy!
i te historie zamknięte w obrazach, piękne…
nawet mnie znajomy obsadził w obrazie starej pomarańczarki… ;( :))))))))))))
i piknie i niech to – jak to starej!!!??? 😉
bo marszczę czoło ;), a może już jestem taka stara jak pomarańczarka :)))))))) inna moda była !!! 😉
hehe, na szczęście czasy się zmieniły – teraz wieczna młodość 🙂
aż nie przyzwoicie 😉