Czekolady Rittera wszyscy znamy – są kwadratowe i jak sądzę jest to jeden z dobrych zabiegów reklamowych, albowiem są inne niż wszystkie.
Ludzie je uwielbiają i pewnie mają rację. Ja osobiście pewności nie mam czy są rzeczywiście lepsze. Z pewnością ich zaletą jest bogactwo wyboru rodzajów czekolady. Z pewnością też są bardzo smaczne.
Moja ulubiona jest chyba z marcepanem i cappuccino, chociaż lubię też te chrupiące.
Ale tym razem miałam niewątpliwą przyjemność zawitać w sklepie firmowym, na Französische Straße 24 w Berlinie i to w oprawie przedświątecznej, oraz wdrapać się na piętro i wpałaszować deser.
Wybrałam nietypowo, bo w smaku owoców tropikalnych, wszystko przez ozdobę na górze w postaci miechunki peruwiańskiej, do której pałam wielkim uczuciem smakosza. Jednak ciasteczko to jest godne polecenia. Towarzyszki mojego szczęścia wybrały torciki czekoladowe na ciepło z polewą z malin lub wiśni i powiem, że był to wypiek idealny i gdyby nie fakt, że moje ciasteczko było przepyszne zapałałabym prawdziwą zazdrością. Jedna rzecz mnie tylko zaskoczyła, dlaczego ich torcik był w kształcie czołgu 😉 ! No sami się przyjrzyjcie, chyba mi się nie zdawało?
Słodkie pozdrowienia.
© ZDJĘCIA WŁASNE.
Oj, „straszny” wpis, bo narobiłaś mi smaku na słodkości.. 😉
Idę poszperać w kuchni, może znajdę „coś” 😉
hehe, trochę słodkiego od czasu do czasu to samo dobro ;-P
Jak najbardziej zgadzam się z tym 🙂
Jakoś sobie poradziłam z łasuchowaniem 😉
🙂
Może by tak okrągłe czekolady zacząć sprzedawać ? ,ale słodkości miałaś .
albo trójkątne!
Że ja o tym miejscu nie wiedziałam! Trochę odbiega „poziomem wypasu” od królestwa M&M’s w Londynie, ale i tak wpisuję na moją bucket list, dzięki! 🙂
hehe, a ja w takim razie M&M’s w Londynie 🙂