Ciorbă de burtă to nic innego jak zupa z flaków po rumuńsku, ale przygotowana zadziwiająco inaczej. Na tyle inaczej, że może smakować tym, którzy flaków nie lubią i nie smakować tym, którzy je lubią.
Ja flaki lubię – gdy dostałam zupę, nie znając jej zupełnie wcześniej o mało nie spadłam z krzesła. Zupa była w pięknym mleczno-żółtym kolorze i mocno pachniała czosnkiem.
Zupa jest tak pożywna i na dodatek jemy ją z chlebem, że wystarcza na cały obiad.
Ale do rzeczy!
Przepis na 2 litry zupy:
75 dkg flaków
antrykot, lub inna kość z mięsem
3 marchewki
1/2 selera
2 pietruszki
2 cebule
3 żółtka
8 ząbków czosnku
1,5 szkl. śmietany
1,5 łyżki oliwy
sól, pieprz, pieprz ziołowy, listki laurowe, ziele angielskie
Dodatkowo do miseczek postawionych na stół wedle uznania:
gęsta kwaśna śmietana, czosnek, pokrojone w plasterki ostre konserwowe papryczki pepperoni, lub jalapeño.
Flaki w Polsce z tego co wiem kupujemy już pokrojone. Warto je mimo to pomoczyć z 15 minut w wodzie z łyżeczką octu, a następnie wypłukać, dzięki temu flaki będą białe.
Do garnka z gorącą wodą wrzucamy pietruszki, seler, cebule mięso i kość oraz dwie marchewki, trzecią zostawiamy na razie. Dodajemy sól, pieprz, pieprz ziołowy, kilka ziaren ziela angielskiego i 3-4 listki laurowe.
W osobnym garnku gotujemy flaki, z których wodę odlewamy.
Jeśli pojawią się tzw. szumy, to je ściągamy. Gotujemy aż wszystko zmięknie. Jarzyny w odpowiednim momencie możemy wyciągnąć i zrobić z nich sałatkę warzywną. W
W międzyczasie mieszamy żółtka ze śmietaną i łyźeczką mąki.
Ścieramy na tarce trzecią marchewkę i podsmażamy ją na oliwie.
Obieramy i kroimy drobniutko lub rozgniatamy praską ząbki czosnku do sitka, lub do koszyczka na herbatę. I wkładamy do gotującego się wywaru.
Gdy wywar jest gotowy, przecedzamy go przez sito i dodajemy powoli do miski z żółtkami mieszając energicznie trzepaczką, aby się nie zwarzyły. Dodajemy ugotowane wcześniej flaki. Mięso z kości możemy dodać, chociaż w zupie, którą jadłam były tylko flaki.
Następnie gotujemy krótko z podsmażoną marchewką.
Podajemy w głębokich miseczkach skrapiając oliwą.
Jemy z chlebem i dodatkowo w osobnych miseczkach dajemy gęstą śmietanę, pokrojoną w plasterki ostrą papryczkę konserwową pepperoni lub jalapeño, jeśli nam mało czosnku możemy podać dodatkowo śmietanę z wciśniętym czosnkiem.
Zupa jest pyszna, do swojej dodałam papryczki i śmietanę z czosnkiem, w czystej śmietanie maczałam chleb.
Ech, aż mi ślinka cieknie. A ten zapach 😉
Smacznego!
I zapach i wygląd flaków mnie odpycha, ale ta zupa wygląda tak ładnie, że może się skuszę
Zachęcam, chociaż jednak to flaki 😉
Ciorba de burta jest po prostu genialna! W tej formie przebija polskie flaczki! Sam jeszcze nie robiłem, ale wielokrotnie jadłem w Transylwanii. Polecam!
🙂
Powiedz proszę, czy w restauracji były w zupie flaki? Na zdjęciu ich nie ma, ale wolę się upewnić…
Tak były, bielutkie, ale niedużo.
Aniu, to się nazywa poprawnie nazywa „zupa z brzucha”, a nie z flaków. irek
Ma sens
Pingback: Małe miejsca i piękne kościoły Siedmiogrodu – Cisnadie i Cisnadioara | fabryka czasu ulotna
strach próbować 😉
Haha, a jednak smaczna 🙂
🙂