Rajscy ludzie, a było ich dwoje, mogli jeść wszystko, co znaleźli w ogrodzie Eden – byśmy sobie pojedli z przyjemnością. Jedyne, czego nie wolno było im zjeść to owoce z drzewa poznania. To trudny zakaz, bo jakże żyć bez poznania? Wyobrażacie sobie taką totalną idyllę, biegacie radośnie wśród sadów i łąk tylko umysły macie niezmącone myślą?
No więc czy zawinił wąż, Ewa czy Adam? Coś tak czuję, że wcześniej czy później i tak by zjedli bez węża!
Kiedyś pewien wspaniały ksiądz o dużym poczuciu humoru zażartował sobie, że gdyby Ewa była z Poznania to by to jabłko zawekowała. No, ale przyszłaby zima i po kwiatach!
Tymczasem w Gdyni właśnie owocują na bulwarze rajskie jabłonki, węży brak. Jabłko pierwsze już skonsumowane, więc nie ma obaw. Jabłuszka są cierpkie jak grzech, choć prawie bez pestek.
Po blogach mnóstwo przepisów na rajskie jabłuszka – to wiadomość dla Poznanianek. Jednakże odradzam zrywanie na bulwarze – może Bóg się tym razem nie pogniewa, ale Straż Miejska z pewnością.
Przyznam, że co roku mnie korci, żeby sprawdzić – przyjadą, czy nie przyjadą, gdy ja tak pod jabłonkami z koszem będę zbierała jabłuszka…
A tak przy okazji przypomnę, że jabłonki posadziły piękne polskie kobiety z wyborów Miss Polski. Jakie kobiety, takie i jabłuszka – przepiękne.
Miłego spacerowania 🙂
ZDJĘCIA WŁASNE ©
I love these shots. The fruit on the trees with no leaves looks very unusual.
Thank you, I agree – apple trees in autumn with apples hanging from the branches are wonderful 🙂