Warszawa to niestety miasto, które leżąc nad wspaniałą rzeką zupełnie jej nie wykorzystało w sensie miejsca. Można by rzec miasto sobie, a rzeka sobie. A szkoda. Ostatnio trochę się to zmienia, powstają bulwary i plaże, ale to mało, to już nie to… Mosty warszawskie też takie nijakie jakieś, wiem, że Warszawa była zniszczona, ale minęło już ponad 70 lat…
Jest jednak most, który lubię – Most Księcia Józefa Poniatowskiego, a jest to most niezwykły. To na nim 12 maja 1926 r około godziny 17 doszło do spotkania Piłsudskiego z prezydentem Wojciechowskim. Marszałek chciał ustąpienia gabinetu Witosa, prezydent żądał natomiast kapitulacji przeciwnika. Tak, więc to między innymi tutaj miały miejsce ważne chwile tuż sprzed Przewrotu Majowego.
Most nie jest stary, bo budowany był zaledwie w latach 1904-1914, w 1915 roku został częściowo zniszczony przez wycofujące się wojska rosyjskie. Odbudowany został w latach 1921-1926. Ponownie zburzony przez Niemców. I ponownie odbudowany. Taki to już los mostów w czasie wojen…
Tak czy inaczej część oryginalnych kamiennych ławek pochodzących z mostu leży wciąż na dnie Wisły i przy niskim stanie wody można je obejrzeć.
Początkowo, z racji czasów nazywał się mostem Mikołaja II, jednak, gdy tylko nadarzyła się możliwość nazwę zmieniono.
Most został tak pomyślany, że wraz z wiaduktem stanowi przedłużenie Alei Jerozolimskich. Dzięki niemu rozkwitła dzielnica willowa Saska Kępa po drugiej, że tak powiem stronie Wisły.
Most ma ładne neorenesansowe wieżyczki, piękne ślimakowe zjazdy od strony centrum i całkiem sympatycznie z niego widać miasto, a szczególnie Solec. Można na przykład spoglądać na urokliwy pub i jego gości.
Jeśli chcemy przejść się po moście warszawskim, to chyba właśnie po tym.
ZDJĘCIA WŁASNE ©
Tęsknie teraz czasem za Warszawą i za tymi wszytkimi miejscami. Kiedyś mieszkając w Krk ‚naturalnie’ nie lubiałam stolicy, potem przekonałam się że da się lubić- a teraz wsponiną ją prawie tak samo miło jak Wrocław 🙂
I tak to jest 🙂
Ja też, chociaż mogę niby podjechać. Tak samo mam z Lublinem, w którym spędziłam lata studiów…Chociaż tęsknię też za miastami za granicą, w których byłam wcale nie tak długo bo zaledwie 2 tygodnie, a jednak zachwyciły mnie!