Raz-el-Hannout to niezwykła mieszanka przypraw marokańskich mieszanych od wieków przez gospodarzy, dlatego jej ostateczny smak i zapach mógł nieco się różnić w wyniku upodobań tworzącego ją mistrza.
Przyprawa różni się do dzisiaj zależnie od tego, w jakim kupicie ją sklepie, czy też, od jakiego sprzedawcy ziół. Jednak powinny się w niej znaleźć: kumin, kurkuma, ziele angielskie, cynamon, gałka muszkatołowa, pieprz, różne papryki, suszone pączki róż. Niesamowity skład, nieprawdaż! Być może z tego powodu wiele osób uważa, że Ras-el-Hannout jest afrodyzjakiem.
W mieszance może się znaleźć dużo ponad 10 ziół. Mnie zaskoczyła obecność w przyprawie pączków róż, ale biorąc pod uwagę, że Maroko jest jednym z największych eksporterów produktów różanych przestałam się dziwić. W tłumaczeniu z arabskiego Ras-el-Hannout znaczy rarytas, specjał, szczyt warsztatu.
Ja swój Ras-el-Hannout kupiłam na wielkim targu w Sidi Ifni, odnoszę wrażenie, że sporo przepłaciłam, ponieważ za drugim razem znając już właściwą cenę dokupiłam ziół ze trzy razy taniej, a może było ich ze trzy razy mniej, ale za taki rarytas da się wytrzymać niewielkie niedogodności.
Pan drewnianym czerpakiem odsypał mi z worka ziół do papierowego zawiniątka utworzonego z kartki wyrwanej z marokańskiego kolorowego magazynu, zważył papier potem całość, następnie skrzętnie zawinął i zapodał mi pachnące zawiniątko z uśmiechem. Uwielbiam kupować zioła i smakołyki.
Jednym z moich marzeń jest zostanie milionerem, co umożliwiło by mi małe wypady kulinarne, oraz drobne zakupy na targach świata. Może przydałby się nawet prywatny samolot, żebym mogła wejść na pokład z koszykiem bez tłumaczenia się czy ma dobre rozmiary i tego całego niepotrzebnego zamieszania 😉