Dzisiaj będzie bajka o koziołkach i kruku.
Jak wiadomo jedną z najważniejszych rzeczy, jakie należy zobaczyć w Poznaniu to trykające się koziołki z wieży ratusza.
Ale dlaczego one to robią?
Otóż po wielkim pożarze Poznania postanowiono odbudować ratusz, a na nim zamontować piękny zegar. Jako, że była to szczególna okoliczność przygotowywano wielkie święto w mieście i między innymi Rada Miejska postanowiła przygotować ucztę dla ważnych osobistości, które miały zjechać do miasta. Głównym daniem były udźce z sarny, których pieczenia dopilnować miał kuchcik Pietrek. Jednak Pietrek tak był zainteresowany zegarem, o którym wiele słyszał, że nie wytrzymał i pobiegł spojrzeć na zegar, a przy okazji na to, co się na rynku działo. Jak się zapewne domyślacie w tym czasie jego pieczeń spaliła się na węgiel. Gdy Pietrek przerażony to zobaczył pobiegł na pole i upolował dwa koziołki, żeby je upiec w zamian. Koziołki domyśliły się, że nic dobrego ich z rąk Pietrka nie spotka i zwiały mu, czym prędzej na samą wieżę ratusza, a tam zaczęły bóść się ku radości zgromadzonej gawiedzi. I tak to z ciekawości i pomysłowości Pietrka powstała poznańska tradycja. Od tej pory codziennie o pełnych godzinach, gdy trębacz grał hejnał wychodziły z zegara i trykały się dwa koziołki.
Jeśli chodzi o Pietrka to wszyscy mu spaloną pieczeń wybaczyli rozbawieni widokiem koziołków. Koziołki zaś oddali właścicielce.
Obecnie koziołki wychodzą z zegara tylko w południe, aby tryknąć się 12 razy.
W samo południe na poznańskim bruku napięcie rośnie 😉
Tradycja hejnału poznańskiego jest obok lubelskiej i krakowskiej najstarsza w Polsce. I związana jest z nią oczywiście legenda.
Dawno temu jeden ze strażników z ratusza poprosił syna o chwilowe zastępstwo. Przemek, bo tak było chłopcu na imię znalazł na wieży ratusza rannego kruka i go wyleczył. Gdy kruk doszedł do siebie wyznał Przemkowi, że jest królem kruków. Pozostawił chłopcu trąbkę, której miał użyć w razie niebezpieczeństwa. I tak też stało się pewnego dnia – Przemek zobaczył wroga, zatrąbił w zaczarowana trąbkę, a wtedy ze wszystkich stron zleciały się kruki i wroga przegoniły! Może to z kolei było kanwą filmu „Ptaki” Alfreda Hitchcock’ a? 😉
I na koniec zagadka dla spostrzegawczych – czy koziołki znów uciekły z wieży?
Aniu dziękuję, bo nie znałam żadnej poznańskiej legendy. Są piękne
Cieszę się – mi też się podobają, zwłaszcza ta o kruku 🙂