Dolne Miasto Gdańsk

IMG_8531

W ostatni weekend postanowiłam zwiedzić Dolne Miasto Gdańsk, dzielnicę niby rzut beretem od Starego Miasta, a jakby z innego świata.

Towarzyszyła mi Bogusia, która dawno, dawno temu mieszkała za Dolnym Miastem w dzielnicy Olszynka, w domu, który już od dziesiątek lat nie istnieje.

Dolne Miasto powstało w XVII wieku na tzw. Świńskich Łąkach, które od XIV w należały do gdańskich rzeźników. Co jest dla mnie ciekawe to fakt, że tereny te osuszane były poprzez wykopanie kanałów, które następnie zostały zasypane i przekształcone w siatkę ulic istniejących po dzień dzisiejszy.

Wcześniej zakończono w tym miejscu wznoszenie ziemnowodnych fortyfikacji, które w dużej części przetrwały, jako bastiony o prześmiesznych nazwach takich jak: Wilk, Wyskok, Miś, czy Królik i które są przepiękną częścią spacerową tej dzielnicy. Poza bastionami wybudowane zostały kamienne śluzy, na nich dla odmiany możemy oglądać 4 dziewice –czyli cztery wieżyczki usytuowane na końcach kamiennych grodzi, miały one uniemożliwiać przejście wrogim wojskom przez grodzie, nazwane tak zostały żartobliwie z powodu swej niedostępności.

Fortyfikacje zostały wzniesione z kilku powodów, jednym z nich było umożliwienie pracy młyna wybudowanego nieopodal śluzy,  a tym samym uniezależnienie się od młynów nad Radunią, w razie gdyby zostały one zajęte przez wroga. Po drugie, wody zgromadzone w fosach można było skierować na przedmieścia i zalać je w razie potrzeby chroniąc przed atakiem wroga, na przykład w XVII w armia szwedzka zrezygnowała dzięki temu z oblężenia miasta. Dodatkowo śluza zabezpieczała Żuławy przed powodzią w czasie sztormu na Bałtyku.

Dzielnica Dolne Miasta położona jest właściwie kilkanaście minut spacerem od ulicy Długiej, a jest skokiem (może żabim) w inny świat, troszkę małomiasteczkowy, troszkę zbójnicki, pełen starych domów, podwórek, dziur w ulicach, szuwarów i wodnych budowli, nie zachodzą tutaj turyści, nie zaglądają bywalcy kawiarń i pubów- bo ich tutaj nie ma.

Przez lata Dolne Miasto cieszyło się złą sławą, nawet, jako miejsce spacerów, nie wspominając o mieszkaniu w nim. Dzielnica nadal wygląda na zaniedbaną, ale jest niezwykle urokliwa, dzięki przepięknie odnowionym terenom wokół śluz, magicznym zakątkom z budynkami z czerwonej cegły, obecności Wydziału Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych i rzeźb na jej dziedzińcu. Nawet te miejsca, które wołają o pomoc przed zawaleniem nadają dzielnicy koloryt. Oczywiście nie chcielibyśmy, aby obok nas taki koloryt się znalazł.

g2

g3

Tak czy inaczej jest to wspaniałe miejsce na włóczęgę w ładny dzień, nie wiem jak w nocy. Jedyne spacery, jakie odbyłam tu nocą były w trakcie teatrów ulicznych „Feta”. W te wieczory i dni dzielnica ożywała pełnią barw, poezji i opowieści wędrownych teatrów. Z okien kamienic wyglądali mieszkańcy, którzy nagle znaleźli się w centrum przedziwnych zdarzeń. I właściwie tylko dzięki Fecie znalazłam się tam zdziwiona, że oto stoję w tak pięknym miejscu, o którym do tej pory nie miałam pojęcia.

Znałam przystań Żabi Kruk, w której możemy latem wynająć kajak i popłynąć Motławą w najróżniejsze jej zakamarki począwszy od Dolnego Miasta po okolice Żurawia, Wyspy Spichrzów i przystani żeglarskiej przy Filharmonii.

Nazwa ulicy Żabi Kruk podobno pochodzi od słowa „Poggenpfuhl”, który to wyraz można tłumaczyć na dwa sposoby, albo „ropusze jezioro” – powstałe pewnie ze względu na wodę występującą na tych terenach, a z drugiej w gdańskim dialekcie „Pogge” oznaczało „panienkę lekkich obyczajów”, czyli nazwa ulicy sugerowałaby, że jest to miejsce o wątpliwej reputacji, inni twierdzą też, że owe panie były niezbyt piękne i niezbyt młode, takie po prostu stare ropuchy. Czy o żaby chodziło, czy o uciechy publiczne nie mi jednak rozstrzygać…

Trzeba przyznać, że dzielnica Dolne Miasto ma niezwykle ciekawą historię obronną ot chociażby odgoniło wojska szwedzkie, architektoniczną, ale też ciekawe nazewnictwo.

I tak to minęła sobota na wędrówce od Kościoła Świętej Trójcy, przez ulicę Rzeźnicką do Białej Baszty, po uliczkach, zakamarkach i bastionach wyprowadziła nas przez Bramę Nizinną aż do domków fińskich i dzielnicy Olszynka, gdzie dawna sąsiadka Bogusi pani Elżbieta ugościła nas kawą i wspomnieniami. Wróciłyśmy znów przez Bramę Nizinną do Żabiego Kruka i do Gdańska Głównego.

Piękny to był dzień. Polecam. Niestety nie mogę podać adresu pani Elżbiety, ale możecie zabrać kawę do termosu i wypić na ławeczce na bastionie z pięknym widokiem na Dolne Miasto.

g1

 

© ZDJĘCIA WŁASNE. (bez mapy i zdjęcia z lotu ptaka oczywiście 🙂

Reklama

4 uwagi do wpisu “Dolne Miasto Gdańsk

  1. Też lubię tę dzielnicę, mieszkałem tam w zeszłym roku, dwa lata temu mieszkałem na Dolnym Mieście, je też polubiłem. No właśnie, bo to o czym piszesz to Stare Przedmieście, Dolne Miasto jest trochę dalej 🙂

  2. Pingback: Widok na Gdańsk z Motławy | fabryka czasu ulotna

  3. Pingback: Zamość – miasto twierdza | fabryka czasu ulotna

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s