Agata i tygrysy

Łażą tu białe bez prąg tygrysy

To jest pion

Szukają w moich oczach winy

Odwracam je

Leżysz za drzwiami cichy

To nie cisza

To śmiech wypruwany

Z pustych wnętrzności

Jak pokarm zjedzony z przymusu

A za nim skulone pisklę

I następny dzień

Przyczajony za oknem…

„Ja piernicze, ja piernicze, gdzie ja jestem, jakie tygrysy, o co chodzi!? Sen, to był sen jakiś pokręcony. Która to godzina? O rzesz ty w ryjek! „

Agata zerwała się z przerażeniem z łóżka. Było już bardzo późno.

Jak bardzo się pospieszę, to zdążę do roboty bez taxy – pomyślała – bez śniadania, ale po szybkim prysznicu, który zabierze resztki tygrysów…w mordkę jeża!

I tak też uczyniła.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s