Łażą tu białe bez prąg tygrysy
To jest pion
Szukają w moich oczach winy
Odwracam je
Leżysz za drzwiami cichy
To nie cisza
To śmiech wypruwany
Z pustych wnętrzności
Jak pokarm zjedzony z przymusu
A za nim skulone pisklę
I następny dzień
Przyczajony za oknem…
„Ja piernicze, ja piernicze, gdzie ja jestem, jakie tygrysy, o co chodzi!? Sen, to był sen jakiś pokręcony. Która to godzina? O rzesz ty w ryjek! „
Agata zerwała się z przerażeniem z łóżka. Było już bardzo późno.
Jak bardzo się pospieszę, to zdążę do roboty bez taxy – pomyślała – bez śniadania, ale po szybkim prysznicu, który zabierze resztki tygrysów…w mordkę jeża!
I tak też uczyniła.