Miasto Sybin (Sibiu) to jedna z perełek Transylwanii, założone w XII wieku przez saskich kolonistów, jest jednym z siedmiu najważniejszych miast tego regionu, dzięki którym powstała nazwa zamienna dla Transylwanii – Siedmiogród.
Sibiu zostało wybrane Europejską Stolicą Kultury na rok 2007 i to się czuje – jest tutaj mnóstwo muzeów, jest atmosfera, jest przepiękna starówka, są najróżniejsze wydarzenia kulturalne, po prostu ciągle coś się dzieje.
W czasie mojego pobytu rozstawiono stragany ze sztuką ludową i odbył się koncert zespołów romskich z różnych krajów, koncert organowy, kino pod gołym niebem, spotkania baletowe i nie wiem, co jeszcze.
Magazyn Forbes uznał starówkę Sibiu, za jedno z siedmiu najbardziej idyllicznych miejsc i coś w tym jest, można się po niej włóczyć bez końca od czasu do czasu odpoczywając w licznych kawiarenkach. Za każdym razem odkrywając coś nowego.
Można wdrapywać się na wieże i oglądać okolicę, można zwiedzać muzea. Ja powędrowałam do Muzeum Brukenthala, dawnego gubernatora Transylwanii kochającego sztukę. Muzeum mieści się w jego pałacu i prezentuje jego zbiory – znajdują się wśród nich dzieła malarzy włoskich, holenderskich, austriackich i rumuńskich.
Całe Sibiu najlepiej ogląda się z wieży przepięknej ewangelickiej katedry, w której można obejrzeć również organy o 6000 piszczałkach i wysłuchać, jeśli akurat jest taka okazja koncertu. Co dziwne koncert organowy zapowiadany jest w pierwszej kolejności w języku niemieckim, a potem dopiero w rumuńskim. Może ma tu znaczenie fakt, że były mer miasta – Sas został obecnym prezydentem Rumunii, a może za koncerty organowe odpowiadają Sasi, za inne wydarzenia Rumunii, a za jeszcze inne Węgrzy, bo jest to miasto wielokulturowe.
W katedrze są pięknie zachowane płyty nagrobne, które z podłogi przeniesione zostały na ściany, dzięki czemu nie wytarły się, a wśród nich płyta syna Vlada Palownika znanego nam, jako Drakula.
Skoro Sybin to miasto wielokulturowe, to nie może zabraknąć kościoła prawosławnego, piękna Katedra Świętej Trójcy, nawiązująca do cerkwi Hagia Sofia, chociaż niezbyt stara, bo z początku XX wieku z pewnością warta jest zobaczenia.
Innym miejscem, z którego można obejrzeć miasto jest wieża z XIV wieku i warto, bo stoi ona w samym centrum starówki.
Warto też, jeśli będzie taka możliwość pozaglądać do bram kamienic, bo mogą znaleźć się tam piękne rzeczy, ale też, aby zobaczyć układ podwórek.
Z większości dachów podczas całego wędrowania po Sibiu będą patrzeć na Was oczy miasta, czasami sympatycznie, czasami ponuro, czasami sceptycznie. Możecie również sprawdzić swoją prawdomówność na moście kłamców, podobno pod kłamcą most się zawali, może na wszelki wypadek nie kłamcie w trakcie przechodzenia przez niego.
Poniżej mostu po schodach schodzimy do tak zwanego Dolnego Miasta, usytuowanego poniżej pierwszych fortyfikacji – Górne Miasto zbudowane przez Sasów, raczej przez nich było zamieszkane, dolne zaś zamieszkiwali Rumuni. Tutaj możecie włóczyć się godzinami po klimatycznej plątaninie uliczek wśród małych kamieniczek przyglądających się Wam spode łba.
Gdyby ktoś chciał może popróbować tradycyjnego jadła, a tradycyjne w Transylwanii wcale nie znaczy rumuńskie, to mieszanka sasko-węgiersko- rumuńska.
Aby wypocząć od tętniącego życiem miasta warto wybrać się na wędrówkę po skansenie, w którym zgromadzone zostały chaty, młyny i urządzenia z regionu – Muzeum Astra jest bardzo duże i zwiedzanie zajmie Wam połowę dnia.
Z Sibiu warto wybrać się do Cisnadie i Cisnadioary, do których dojeżdża autobus z dworca.
ZDJĘCIA WŁASNE ©
Pingback: Małe miejsca i piękne kościoły Siedmiogrodu – Cisnadie i Cisnadioara | fabryka czasu ulotna
Niech bajka trwa
Swietne zdjecia I bardzo ciekawe miejsce.
Dziękuję 🙂 faktycznie miejsce fantastyczne