Dzisiaj miły wieczór wspólne przyrządzanie posiłków dwóch. Mnóstwo przygotowań i zakupów. Pakowanie produktów i w drogę. Wiozłam wyparzone jajko na rowerze z górki przez las, a potem przez całe miasto – jajko dojechało.
Ktoś czegoś zapomniał, na szczęście ktoś inny to miał. Krzyk, śmiech, warkot blenderów. Można oszaleć ktoś by pomyślał, a jednak jest super, kupa śmiechu i emocji.
Próbujemy hummusu, wszystkie pyszne mój jakby najgorszy, ale co tam – „uczniowie przerośli mistrza”!
Nagle niespodzianka na stole pojawia się właśnie przyrządzony jednoosobowo ajran – orzeźwiający napój z jogurtu, wody i przypraw rodem z Turcji i Bliskiego Wschodu.
I choć troszkę się martwimy o dziwne smaków pomieszanie i ich konsekwencje, nie poddajemy się i zaczynamy przyrządzać deser. Sprawa jest skomplikowana matematycznie, na szczęście jest wśród nas matematyk i problem rozwiązuje w trzy sekundy – ja bym myślała dwa dni!
I tu nagle taka sytuacja. Deser, niby prosty, niby bezuczuciowy, a jednak skubany pokazał mi jak potrafię zapomnieć o innych.
Bo nagle widzę deserki na stole w kolorowych miseczkach i wszystkie w kropki i już, już robię zdjęcie z góry, a tu bach pojawia się jeden biedaczek, co nie jest w kropeczki. Ja go odsuwam żeby było w kropeczki, a on znowu bach i jest!
Wszyscy krzyczą Ania! Przestań! A ja nic, głucha, bo kropeczki i kółeczka, to nic, że komuś przykro, ja jak małe dziecko chcę swoje zdjęcie! Żebym ja, chociaż aparat miała!
A przecież, nie miały znaczenia kropeczki, nie miało znaczenia, co komu wyszło, a co nie wyszło. Znaczenie miało, że wszyscy byliśmy razem i świetnie się bawiliśmy. I ciągle mam nadzieję, że wszystkiego nie popsułam! Składam, więc samokrytykę publiczną, aby pamiętać słynne zdanie „pochwała w różnorodności” i widzieć zawsze to, co najważniejsze!
Jesteś wielka!
No, jak słoń w składzie porcelany ;-P
Wcale nie, jak nieco uparta Ania:)
Ano! 😛