Tym razem piszę o wystawie, której nie widziałam i nie zobaczę niestety. Jednak dużo o niej słyszałam – byłam obserwatorem przygotowań z odległego miejsca przy swoim starym dębowym stole.
Wystawiane prace, to jak Basia mówi chaotyczny zapis zdarzeń z miejsca, które stało się niechcianym domem, na szczęście tylko na pewien czas. Barcelona nie stała się miłością Basi, jednak spowodowała ten rodzaj smutku i tęsknoty, który u artysty wywołuje pragnienie tworzenia.
Tak powstała wystawa w klubo-galerii Hostal d’art przy Bruniquer 57.
Wystawa jest interesująca z dwóch powodów – wisi na niej między innymi ponad ośmiometrowa praca, której nawet sfotografowanie wymagało dużej pomysłowości, nie wspomnę o tworzeniu. Na wernisażu zaś powstała druga duża praca, jako pewnego rodzaju performance. Obydwa dzieła są introspekcją w głąb myśli artysty, która porusza naszą wyobraźnię.
Sam tytuł wystawy wziął się od słów piosenki „Home, sweet home”, a słowo „Homesick” w nowym zapisie „Home-Sick-Home” tworzy zupełnie nowe konotacje. Dom, jako taki kojarzy nam się ze schronieniem, jeśli jednak nie możemy się w nim zadomowić, staje się ciągłą ekspozycją na niepokój. Prace stają się ucieczką od realności ku fantazji, która pozwoliłaby artystce odnaleźć spokój i bezpieczeństwo w świecie sztuki.
Wystawa obejmuje prace dwóch artystów Barbary El i Fran Gimenez
Jeśli jesteście w Barcelonie lub będziecie w niej to zapraszam na wystawę w swoim i Basi imieniu.
Hostal d’art, c/Bruniquer 57 do