W Gdyni kocham to, że jest w Trójmieście, w lesie, nad morzem, w pagórkowie i niedaleko jezior – czego chcieć więcej 😉
Ostatnio spadła niezła pierzyna śniegu. No to jedziemy
Jadąc patrzę, przecieram oczy, a tu zaprzęg pędzi i to nie byle jaki. No to chciałam się zamienić, ale psy zaczęły się pokładać ze śmiechu
Zaprzęg był z Przystanku Alaska, a skądinąd wiem, że fajny to przystanek. Spędziłam tam kiedyś miłe chwile.
Przesiadam, lub raczej przestawiam się na swój środek lokomocji czyli biegówki i sunę dalej i czuję się jak w górach!
Uwielbiam świat przykryty śniegiem!
ZDJĘCIA WŁASNE ©
Cudownie wygląda Gdynia w śnieżnej pierzynie 🙂
To nawet w Gdyni są husky? Mieszkam w Krakowie i nie było mi jeszcze dane jechać w zaprzęgu 😐
ja też jeszcze nie jechałam 🙂 tylko trzymałam zaprzęg własnymi rękami 😀
Noo. W Gdyni zaprzęgi na porządku dziennym. Albo haski albo owczarki niestety niemieckie.
hehe
Bardzo zacna ilość śniegu 🙂 Widoki super 🙂
Zacna, zacna 🙂
Gdynia jest piękna o każdej porze roku. Ja wpadłem tam jeszcze przed śniegami i husky mnie ominęły 😉
bo o śnieg u nas niezbyt łatwo, chociaż kiedyś leżał od lutego do niemal końca marca! Zamieniłam się prawie w lekkoatletę 😉
U Ciebie śnieg, a ja się wygrzewam w pięknej hiszpańskiej Sewilli. Choć mimo 23°C jeździłem dzisiaj na łyżwach pod gołym niebem 🙂
I to się nazywa różnorodność 🙂 Fajnie!!!
bajecznie Was zawiało… przeniosłam się marzeniami 🙂
ale już po zimie 😦
u mnie też :))))))))) chwile niezwykłe – zapisane w pamięci i… na fotografiach 🙂
nie spodziewałem się takich górek nad naszym morzem. Pozdrawiam
a są, są! 🙂