Magia gdyńskiego spaceru

Właściwie wiele nie trzeba mówić wystarczy przejść przez las nad morze i wszystko samo się opowiada.

 

Potrzebna jest pogoda, chęci i dobry nastrój, chociaż czasami zły może się nam odmienić w dobry, więc warto spróbować.

m1

W Orłowie czekają atrakcje dodatkowe, poza widokami są tu kutry i pachnące właśnie uwędzone ryby, są tu szarlotki, serniki , obiady i różnego rodzaju napoje.

DSC07938

Ja swój wypiłam już na świeżym powietrzu, oszukując chłód wczesnowiosenny grzejącym mnie słońcem i czytając Paul’a Auster’a  „Winter Journal” – ostatnia chwila, aby książkę godnie skończyć czytać.

Zostawiłam na chwilę moją herbatę malinową i książkę bez opieki. Gdy wróciłam, czytam dalej, a tu nagle Auster snuje opowieść  o pewnym mężczyźnie, któremu w chwili nieuwagi wrzucili truciznę do drinka zabijającą w ciągu 24 godzin, w trakcie, których rozwikłał zagadkę, kto i dlaczego i swoją śmierć zdążył pomścić, jednak to małe pocieszenie. Piję swoją herbatkę, więc i myślę – zatruta podstępnie czy nie?

Na razie nic nie czuję – żadnych bóli, mroczków i zawrotów, jestem dobrej myśli.

ZDJĘCIA WŁASNE ©

Reklama

10 uwag do wpisu “Magia gdyńskiego spaceru

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s