To cudowne uczucie czuć zapach pieczonych bułek, które zjemy za chwilę, o poranku, lub zabierzemy w drogę.
Pewnego dnia odkryłam późną porą, że właśnie jem ostatnią kromkę chleba, a następnego poranka muszę wcześnie wyjść i chciałabym nie tylko zjeść coś, ale i zabrać ze sobą piknikowe smakołyki. Rozejrzałam się po obejściu i stwierdziłam obecność mąki oraz drożdży, pomyślałam, a może by tak samemu pieczywko zrobić.
I wyszło, niemalże bez pracy, jakby w trakcie przechodzenia przez kuchnię powstawały te oto bułeczki:
Przepis na 8 bułek:
1/3 szkl. mleka
2,5 szkl. mąki tortowej ( może być w tym 1/2 szkl.mąki żytniej)
5 dkg drożdży
4 łyżki oliwy
3 kopiaste łyżki śmietany lub jogurtu
płaska łyżeczka cukru
jajko
żółtko
2 łyżki siemienia lnianego
2 łyżki sezamu
2 łyżki słonecznika
1/2 szkl. pokrojonych w krążki oliwek ( a może wolicie suszone pomidory?)
sól warzywna, jeśli chcemy zioła (bazylia, liście lubczyku…)
zostawiamy dodatkową mąkę na wierzchu – będzie nam potrzebna do formowania bułeczek
- Do garnka wlewamy ciepłe mleko dodajemy pokruszone drożdże i cukier, mieszamy i czekamy ok. 10 minut aż drożdże się spienią ( idziemy robić swoje zajęcia)
- Dodajemy jajko i żółtko (białko zostawiamy do posmarowania bułeczek), śmietanę, oliwę, mąkę, sól, przyprawy i mieszamy długo aż poczujemy, że ciasto zaczyna pracować, przykrywamy pokrywką i odstawiamy na ok. pół godziny – godziny aż urośnie (idziemy robić to co mamy do zrobienia)
- Dodajemy do ciasta ziarna i oliwki mieszamy dokładnie i odstawiamy aby urosło, włączamy piekarnik na 180 stopni – niech się już grzeje
Kładziemy na blaszce papier do pieczenia. Przygotowujemy sobie „mąkę dodatkową” oprószamy solidnie ręcę (tak łyżeczka czubata na każdą rękę – wyczujecie sprawę po chwili sami) i nabieramy garstkę ciasta (powinno być miękkie, mokre i bez mąki w rękach przykleiłoby się do nich) delikatnie formujemy bułeczkę, przekładając z ręki do ręki jak gorące jajko, uformowaną bułeczkę odkładamy na blachę i znów oprószamy solidnie ręce mąką i formujemy następną bułkę.
Można posypać kminkiem i grubą solą morską.
Gdy bułeczki są gotowe smarujemy je białkiem i wstawiamy do nagrzanego piekarnika, przestawiamy grzanie na „dół”, a po 5 minutach wracamy do 180 stopni. Bułeczki są gotowe gdy się zarumienią ( po ok.30 minutach)
Jeśli chcemy mieć na rano, wkładamy je do miski i przykrywamy lnianą ściereczką.
Są pyszne, puszyste i pełne smaków i zdrowia. Długo utrzymują świeżość.
Zdjęcia Barbara El
Smacznego 🙂
Bułeczki wyglądają tak apetycznie, że pomimo niedawno zjedzonej kolacji zrobiłam się głodna 🙂 Niemalże czuję ich zapach 🙂
🙂 bardzo się cieszę – są pysznościowe, długo świeże, a zdjęcia robiła moja córka więc cieszę się podwójnie 🙂
Wyglądają niesamowicie. Koniecznie muszę zrobić! 🙂 Zapraszam na nowy przepis. 🙂
Bardzo ciekawa propozycja. Dziękuję za dołączenie do akcji „Zdrowsza drożdżówka”. Przepis dodaję z przyjemnością 🙂
Cieszę się, że się spodobał – dobierałam składniki sama 🙂