Dzisiaj pogoda, że niech ją dunder świśnie. W czasie gimnastyki porannej, co dziesięć brzuszków inna.
Dziesiąty brzuszek – brr zaraz będzie padało, dwudziesty brzuszek hurra widzę błękit i białe obłoki! Trzydziesty brzuszek – gdzie mój błękit?! Czterdziesty brzuszek – jaka ciemna chmura. Pięćdziesiąty brzuszek coś spada z nieba. Sześćdziesiąty brzuszek – spadają białe grube kulki odbijają się od parapetu i lecą dalej. Siedemdziesiąty brzuszek – wrócił błękit. I tak dalej i dalej…
Na taką pogodę widzę tylko jedną radę – napić się czegoś rozgrzewająco-zabijającego-zarazki. A jest to napój przekazywany z ucha na ucho, z pokoju do pokoju, z domu do domu i z wioski do wioski. Innymi słowy jest to napój plemienny.
Oto przepis:
pół łyżeczki kurkumy
3 plasterki cytryny
3-5 cienkich plasterków świeżego imbiru
kopiasta łyżka miodu
pół litra gorącej wody
Jeśli istnieje potrzeba można dać więcej miodu lub nieco cukru trzcinowego
Napój jest żółty – a ten kolor przy szarościach i wietrze za oknem już sam w sobie ma moc uzdrawiającą. Jest pyszny, aromatyczny i zdrowy.
Smacznego!
ZDJĘCIA WŁASNE ©
na przełamanie szarości … cudnie się prezentuje 🙂
jak słońce
Nie polecam przedawkowania kurkumy, bo wtedy smakuje okropnie. Mnie sie to przydarzyło ostatnio
Wiem -kurkuma jest gorzka