Z jesienią poza cudownym światłem lekko przymglonym i romantycznym rozświetlającym coraz piękniejsze kolory łączą się oczywiście grzyby.
Uwielbiam zbierać grzyby, chociaż przyznam się, że głównie uwielbiam, bo zazwyczaj uzbieram niewiele, ale zawsze starczy na jakieś smaczne danie, a spacer po lesie jest bezcenny.
Niestety w tym roku na grzyby wybrać się nie mogłam, ponieważ mam w domu małego szczeniaczka na poziomie mniej więcej raczkującego psotnika, któremu nie wolno wychodzić gdyż ma kwarantannę po szczepieniach – nieco cierpię z tego powodu, ale oglądamy razem las z roweru 😉
Tak czy inaczej grzyby są pachnące, ładne i smaczne. O ich wartościach odżywczych piszą różnie, ale w tym roku zauważyłam, że piszą bardzo pochlebnie. Jedne ze wspaniałych smakołyków to oczywiście prawdziwki – a przepis na nie jest tutaj. Inne niezwykle urokliwe i łatwiejsze do znalezienia to pomarańczowe kurki.
Zazwyczaj robiłam z nich po prostu gęsty sos do ziemniaków, ale tym razem posunęłam się nieco dalej i wyszły pyszności.
Mój nowy przepis brzmi następująco (na 2 osoby):
¼ makreli
duża cebula
2 duże ząbki czosnku
pół szklanki świeżej kolendry
4 łyżki mascarpone
3-4 gniazdek zielonego makaronu pappardelle
oliwa
sól, świeżo zmielony pieprz
Makaron gotujemy wg przepisu.
Kurki czyścimy i kroimy na pół lub cztery części – zależnie od ich wielkości, malutkie zostawiamy w całości. Cebulę kroimy w kosteczkę, solimy i smażymy na oliwie lub jak kto woli na maśle. Czosnek kroimy w cienkie plasterki w poprzek ząbka i wrzucamy do cebuli (czosnek smażymy nieco krócej), wrzucamy kurki, dusimy trochę, aż grzyby zmiękną, dodajemy pokrojoną, oczyszczoną z ości makrelę, chwilę smażymy, dodajemy mascarpone i pieprz, oraz poszatkowaną kolendrę. Mieszamy i dorzucamy ugotowany makaron – dokładnie mieszamy i gotowe.
Jeśli ktoś woli można podać makaron na talerzu i na środek położyć przygotowany „sos”.
Smacznego 🙂
Wszędzie przepisy z grzybami, a ja nie mam grzybów.
Na targu pewnie są;-)
Mam tylko ten problem, że mieszkam w Anglii i dopiero w styczniu będę w Polsce. Muszę zadowolić się suszem. Niby rosną tu grzyby, ale im nie ufam :).
No tak, to jest niewątpliwie problem! 😉 Ale można w styczniu kupić mrożone borowiki! Tylko należy je kroić i przyrządzać takie jeszcze prawie zamrożone, bo jak się je rozmrozi to się robią „kapcie”
Pychotki!
😀
Przepis na dziś 🙂 Tylko kurki … widziałem na rynku. Ale coś wymyślę zamiennie . Będzie pysznie 🙂
Pozdrowień Moc
Pozdrowienia i smacznego 🙂