Wyjazd z Hanoi do Hue pociągiem to niezwykłe przeżycie ponieważ jedzie się przez miasto tak blisko domów, że można je dosłownie dotknąć, nawet jest ostrzeżenie, żeby żadnych członków i głowy za okno nie wystawiać.
Obrazki z Hue i zbliżający się Nowy Rok:

To nie wandalizm to modlitwa: palenie kartek z prośbami i rzucanie cukierków dla zgłodniałych dusz bliskich

Posiłek dla buddy i dusz

U nas choinki, a w Wietnamie drzewka cytrusowe

Bułeczki na parze
Będąc w Hue możemy poznać nieco dynastię Nguyen, bo to jej tereny i za za jej panowania w XIX i na początku XX wieku Hue było stolicą Wietnamu. Nazwisko z pewnością nie ujdzie waszej uwadze w Wietnamie, gdyż pojawia się w każdym mieście chociażby w nazwach ulic. W Hue możemy obejrzeć przepiękną wpisaną na listę kulturowego dziedzictwa UNESCO cytadelę czy raczej miasto królewskie, w którym za kolejnymi bramami pojawiają nowe budynki począwszy od sali reprezentacyjnej, a skończywszy na wietnamskim Zakazanym Purpurowym Mieście, czyli miejscu do którego wstęp miała tylko rodzina cesarska. Niestety miejsce to uległo poważnym zniszczeniom w czasie wojny, jednak nadal możemy zachwycać się jej pozostałościami i poczytać o członkach dynastii. Cały obiekt otoczony jest murami o długości 2 km, wysokości 7 m i grubości 20 m. Jest więc co zwiedzać!
Miasto królewskie:
Miasto leży nad rzeką Perfumową, nie mam pojęcia skąd taka nazwa, ale z pewnością warto się nią przepłynąć , aby zwiedzić pagody i grobowce członków dynastii Nguyen. Do części grobowców jednak trzeba dojechać samochodem. Rzeką Perfumową płynie się statkami o tak kiczowatym wyglądzie, że aż sprawia to przyjemność!
Rzeka Perfumowa:
Grobowce robią niesamowite wrażenie i aż trudno uwierzyć, że są z przełomu XIX/XX wieku gdyż w Europie nikomu nie przyszłoby do głowy wznosić tak wielkich budowli. Jednak z tego co wiem, niektóre z tych miejsc służyły władcom również za życia jako rezydencje.
Pagoda Thien Mu:
Grobowiec Tu Duc:
Grobowiec Khai Dinh:
Ciekawa jest tradycja budowania stawów na terenie zarówno posiadłości cesarskich, jak i tych skromniejszych, czyli w obrębie domów wietnamskich. Jeśli chodzi o zwykłych śmiertelników sadzawka miała odstraszyć złe duchy bo jak wiecie pewnie z filmów o wampirach złe duchy nie odbijają się w lustrach, ani tafli wody, a te wietnamskie strasznie się boją gdy nie widzą swego odbicia i uciekają – w ten sposób domownicy nie muszą się obawiać, że się u nich pojawią.

Ściana chroniąca przed złymi duchami

Sadzawka odstraszająca złe duchy

Pada deszcz
Co do władców to mają oni taką siłę i władzę, że nie straszne im jakieś latające złe duchy, jednak jak sami wiecie gdy siedzicie nad wodą czujecie spokój i harmonię i to jest właśnie to czego pragnęli władcy. Jest to zarazem miejsce nad którym można zebrać myśli i rozważyć wszelkie problemy. I tu również jest ciekawa opowieść, bo gdy myślicie czasami o własnych problemach nie potraficie ich rozstrzygnąć, przeszkadzają wam emocje – zmieszanie zmartwienia z rozwagą, gdy patrzycie na problemy innych łatwo jest wam poradzić jak wyjść z trudnej sytuacji, gdyż widzicie zazwyczaj wszystko czarne na białym. I tak jest z wodą, która odbitym na wodzie światem ma wam przypominać, że jest rzeczywistość i emocje i trzeba nad nimi zapanować, aby podejmować właściwe decyzje.

Stawy przy grobowcu Tu Duc

Cytadela
Bardzo podoba mi się ta koncepcja, może i z tego powodu, że uwielbiam wodę.
Pośród rozlicznych pagód rozmieszczonych wzdłuż rzeki Perfumowej jest jedna nieduża i niepozorna, ale to ona właśnie ma 500 lat i została zbudowana przez inną dynastię – dynastię ludu Czamów, których grobowce i miasto możemy podziwiać w My Son, a którzy żyli na tych ziemiach przed wietnamskim rodem Nguyenów.
Ulica warta zapamiętania Nguyen Tri Phuong – fajna boczna uliczka w centrum z tanimi hotelami, restauracjami i kawiarniami
© ZDJĘCIA WŁASNE