Toffi z delty Mekongu

Płyniemy plusk, plusk.

Po wyjściu z łodzi sunącej po pięknej delcie Mekongu znaleźliśmy się w wioseczce, a właściwie na podwórku, na którym na długim stole krojono równie długie toffi. Toffi następnie zawijano w dwa papierki – jeden cieniutki jak mgiełka papierek ryżowy, który się zjada i normalny papier papierowy. Na koniec wszystko zostało zafoliowane i wyglądało jak czekolada.

Za stołem w wielkiej metalowej misie metalowe mieszadło mieszało toffikową masę na bazie mleka kokosowego. Jak dla mnie bomba!

Wszystkim moim znajomym bardzo smakowało dopóki, nie zobaczyli zdjęć, że niby niehigieniczne! Też mi coś! W zasadzie życie jest niehigieniczne. Moim zdaniem wszystkie dania robi się na stole osobiście rękami, chyba że w fabryce, ale że niby czemu fabryka miałaby być higieniczna? A, że rękami nieznanych mi ludzi? A restauracja? Czym się różni?

A nawet gdyby po toffi coś pełzało, to byłoby to czyste zwierzątko 😉

DSC00585

© ZDJĘCIA WŁASNE

Reklama

7 uwag do wpisu “Toffi z delty Mekongu

  1. Pingback: Subiektywny alfabet kobiety w podróży (E) | fabryka czasu ulotna

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s