Właściwie nigdy nie pisałam gdzie lubię posiedzieć lub pojeść. Poza kawą Eustachio pitą w Rzymie i Cyganerią w Gdyni z pysznym jedzeniem odkrytym dzięki wystawie mojej Barbary. A może to dobry pomysł…
Ale w Czerwonym Piecu się zakochałam i tyle!
To maleńka niby pizzeria, ale ja bym tak nie nazwała Czerwonego Pieca – to raczej miejsce mistrzowsko pysznych i świeżych dań z pizzą włącznie. Wszystko, co tu jadłam było pyszne, tarta, panini, sałatki i cudowna lemoniada z nutką mięty, a hummus to mnie zastrzelił, dlatego jest nadjedzony – za co oczywiście przepraszam. A i ceny są przyjazne.
Tu zaglądam i zaglądać będę często!
I ty spróbuj czy mówie prawdę – Starowiejska 40 Czerwony Piec już rozgrzewają 😉
© ZDJĘCIA WŁASNE
Będzie sprawdzone 😀
Smacznego 🙂
Skusiłaś mnie i pójdziemy z Remkiem sprawdzić 🙂
Hummus z pomidorami polecam koniecznie, a resztę wedle uznania 🙂