Niedawno pisałam o pięknej polskiej porcelanie z Ćmielowa, a dzisiaj będzie krótki spacer po saksońskiej stolicy porcelany – Miśni
Miśnia to pięknie położone nieduże miasto nad Łabą pełne przepięknej architektury i porcelanowych skarbów, które powstało już w X wieku. Na wzgórzu górującym nad miastem zbudowany został w XIV wieku pierwszy mieszkalny zamek w Niemczech Albertsburg, który stoi po dziś dzień.
W 1002 roku Miśnia przez kilka miesięcy należała do Polski. W XVI wieku pochowana została tutaj Barbara Jagiellonka córka Kazimierza Jagiellończyka. W XVIII wieku powstała tu pierwsza w Europie manufaktura porcelany, która przetrwała do dzisiaj tworząc przepiękne porcelanowe skarby, która również łączy się z historią Polski.
Można powiedzieć, że o tworzeniu miśnieńskiej porcelany zrządził przypadek, bowiem król Polski August II Mocny zarządził naukowcom poszukiwania sposobów produkcji złota, których nie odnaleziono – znaleziono jednak inny skarb – glinkę kaolinową i tak zaczęła się historia miśnieńskiej porcelany. Manufaktura powstała pod nazwą „Królewsko-polska i książęco-saksońska manufaktura porcelany”.
Jest w Miśni niezwykła wieża w Kościele NMP, w której dzwony są zrobione z miśnieńskiej porcelany i dzwonią pięknie, co trzy godziny. W wieży w dawnych czasach mieszkał wartownik ze swoją rodziną i ze świnią, a może i krową, kto wie…
W Miśni jest jeszcze jeden dziwny produkt związany z porcelaną, a jest nim chleb Fummel, na który składa się 20 gram ciasta i 80 gram powietrza z Miśni. Chleb wziął swoja historię od złości króla Augusta II Mocnego, który nakazał ćwiczyć niezdarnym dostawcom porcelany, którzy nie wylewali wina miśnieńskiego za kołnierz i porcelanę nie zawsze dowozili w całości. Król wpadł na pomysł wypieku delikatnego jak porcelana chleba i nakazał dostawcom ćwiczyć na takiej właśnie dostawie, gdy im się udawało dostawali posadę! Podobno do dzisiaj doniesienie chleba Fummel w całości do domu przynosi szczęście!
Na wszelki wypadek nie ryzykowałam przewożenia Fummel’a w bagażu do Polski 😉
Co mnie kusi to wyprawa od Zielonej Góry po Misnię i popróbowanie win z tego regionu – mogę nawet wozić ze sobą Fummel w koszyku, aby kontrolować ilość spożywanych trunków 😉
ZDJĘCIA WŁASNE ©
i z wikipedii oraz blogu po-niemczech.blogspot
W ubiegłym roku byłam w Dreźnie. Blisko do Miśni, ale nie miałam możliwości pojechać i tam. Dzięki za piękny reportaż 🙂
Och! Drezno jest piękne. Cieszę się, że się podobał 🙂
super wejście 🙂
wspaniałe ujęcia i słodka Miśniowianka 🙂
a jaka cenna 😉
cenny jest urok który niesie … reszta to ludzka fanaberia 🙂