Odwiedzamy maleńką wioskę Tidsi, w której korzystając z gościnności znajomego Marokańczyka zostajemy ugoszczeni prawdziwym kuskus podawanym z maślanką. Podobno taki kuskus wielokrotnie miesza się z oliwą. Podany jest z duszonymi jarzynami, kurczakiem i sosem warzywnym – pyszności. Do tego prawdziwa wiejska maślanka. Jemy w pokoju gościnnym przy niziutkich okrągłych stolikach. Wchodzimy do pokoju wyłożonego marokańskimi tkanymi dywanikami bez butów i siadamy na kolorowych poduszkach ułożonych wokół stołu.
Jest piątek, a piątek to odpowiednik naszej niedzieli. W piątki rodziny spotykają się i spożywają kuskus. Wszystkie kobiety z rodziny siedzą w pokoju obok i rozmawiają. Zaglądam do nich, żeby się przywitać – też jestem kobietą, więc jest to naturalne. Witają mnie z radością. Zaglądam do kuchni, żeby się przywitać i popatrzeć na przygotowania wielkiej ilości kuskusu
Wioski marokańskie i domy są bardzo skromne. Trudno jest się też przyzwyczaić do braku zieleni. Niskie pomarańczowe, albo betonowe domy i pomarańczowa ziemia pełna kamieni. Ciągle łapię się na myśli – skąd tyle gruzu – a to po prostu kamienie na kamieniach…. To bardzo trudne i proste życie. Po raz kolejny zastanawiam się nad tym, że tak często narzekamy, że czegoś nam brakuje, a w porównaniu jesteśmy krezusami.
I ta nasza zieleń i łaskawa ziemia…
Jedziemy dalej po kamienistej ziemi i drodze porośniętej drzewami arganowymi w pobliskie góry zobaczyć niewielki kanion. Trafiamy do następnej nieco większej wioski i ku uciesze dzieci przechodzimy przez wioskę w kierunku gór do wąwozu Adar, dzieci oczywiście pędzą za nami radośnie pokrzykując i biegając, ostatecznie pozostają w wiosce.
Idziemy wzdłuż wąziutkiego kanału doprowadzającego wodę do wioski ze strumienia w górach. Jest to ścieżka spacerowa mieszkańców. Po drodze natykamy się na stado kóz chodzących po drzewach – przedziwne pastwisko 😉
Wąwóz faktycznie prześliczny, włazimy w najróżniejsze zakamarki i moczymy stopy w strumieniu – zastanawiam się czy gdy woda dopłynie do wioski to herbata będzie miała posmak naszych stóp.
Wracamy i znów pojawiają się dzieci, biegają wkoło nas.
Starszyzna męska siedzi przy stoliku i gra – a jakże by inaczej! Kobiety zgarniają otaczające nas coraz bardziej dzieci. Słońce powoli zachodzi, pakujemy się do naszych zakurzonych aut i wyjeżdżamy.
ZDJĘCIA WŁASNE
ciekawe