Islandia to kraj przepiękny, można powiedzieć o nieskalanej przyrodzie. Można tutaj zobaczyć niemalże jak powstawała ziemia, tak niezwykłe miejsca są dostępne. Aż żal, że nie ma obowiązkowego wyjazdu na wycieczkę na lekcjach geografii 😉
- Pieniądze – niemalże wszędzie można płacić kartą. W autobusach jednak trzeba mieć odliczone korony islandzkie. Warto więc nieco wymienić. Jeśli chcecie wymieniać w Islandii to podobno najlepiej na lotnisku.
- Większość stacji benzynowych jest samoobsługowa – płacicie kartą.
- Jeśli wynajmujecie samochód musicie mieć na karcie kredytowej wysoki limit przy pełnym ubezpieczeniu ( najlepiej 15 tys. lub więcej), ponieważ ubezpieczyciel blokuje kartę na czas wypożyczenia samochodu. W lokalnych ubezpieczalniach zapłacicie sporo więcej, ale Wam nic nie blokują na karcie.
- Jest drogo, chociaż w sklepach takich jak Bonus, czy Netto z naciskiem na Bonus znajdziecie dużo produktów w przystępnych cenach.
- Wolno Wam przewieźć 3 kg jedzenia, ale nie wiem czy ktokolwiek w ogóle to sprawdza.
- Gdy dolecieliśmy do Keflaviku nasz samolot poinformował 81 osób, w tym nas, że ich bagaż lukowy nie doleciał!!! Warto ciepłe rzeczy mieć na sobie i ze sobą, a w lukowy włożyć to bez czego uda Wam się spędzić czas na Islandii w dobry sposób J
- Pogoda jest zmienna, parasolka, peleryna są do użycia tylko raz – kurtka przeciwdeszczowa bezwzględnie potrzebna. Nocą jest zimno – ciepłe ubrania na cebulkę to jest to!
- Najcieplejsze miesiące to lipiec/sierpień. Dodatkowo w lipcu są białe noce, a dni w sierpniu są bardzo długie.
- Noclegi na campingach są dostępne bez wcześniejszej rezerwacji.
- Noclegi na dziko nie są w wielu miejscach mile widziane, ale możliwe. W krajach skandynawskich jest „prawo jednego noclegu gdziekolwiek” – bo skoro zwierzak może to i człowiek też 😉
- Na lotnisku w Keflaviku w zasadzie nie wolno Wam przenocować – chociaż widziałam sporo młodych ludzi pozwijanych w kłębki. Nie wiem tylko co się dzieje po godzinie 24, z tego co słyszałam spać nie wolno. Niedaleko jest Base Hostel, ceny są przystępne i są w nim „słynne półki” z pozostawionym dla innych prowiantem, przez osoby opuszczające już Islandię.
- Jeśli jesteście mobilni można szukać noclegu na miejscu w miarę przemieszczania się na booking.com – jest dużo ofert last minute.
- Warto mieć ze sobą śpiwór – w wielu miejscach dostaniecie z nim niższą cenę.
- Jeśli macie samochód to starajcie się mieć pełny bak – w interiorze bywa, że następna stacja jest za 250 km.
- Przed interiorem warto sprawdzić pogodę, no i to czy droga prowadzi przez rzeki – nie każdy chce je przekraczać – w Galerii Narodowej w Reykjaviku wisi ściana zdjęć z „poutykanymi” w potokach samochodami
- Jeśli jechalibyście przez Djupidalur w stronę Fiordów Zachodnich to podaję cudowne miejsce noclegowe zaznaczone na mapie jako camping Djupidalur Guesthouse (00354 434 7853). W cenie pokoju z kuchnią macie dla siebie basen i banię z gorącą wodą ze źródła geotermalnego, które paruje w otaczających dolinę górach. Widok z bani oczywiście na góry J
- Zdumiewające, ale wszystkie wymieniane przez przewodniki atrakcje leżą nieomal przy drodze numer 1.
- Widzieliśmy autostopowiczów – mówili, że jeździ się bardzo łatwo, zwłaszcza, gdy nie jedzie się w konkretne miejsce – zabierają raczej turyści.
- Na północy obok miasteczka Myvatn jest podobne miejsce do Blue Lagoon 🙂 Nie pijcie zimnej wody gdy siedzicie w gorącym basenie – moje gardło tego nie wytrzymało 😦
- Przejechanie Islandii naokoło drogą numer 1 to około 1500 km – oczywiście zawsze gdzieś dodatkowo zajedziecie i może się zrobić z tego na przykład 2 tysiące 😉
- Pozostaje powiedzieć – szerokiej drogi!
Och ile tu porad. Nic tylko sie wybrać. Może kiedyś i ja.
😁 dokładnie!