Babie lato to nic innego jak małe wędrowne pajączki o wadze mierzonej w miligramach. Te sprytne pajączki przemieszczają się nawet do kilkuset kilometrów dzięki długim niciom pajęczyny, którą sobie przędą.
To również czas spokojnej pogody i spokoju ducha. To czas, w którym wody oceanów oddają ciepło, południe nieco schłodzone nie walczy z dla odmiany nagrzaną przez lato północą, dzięki czemu panuje miła stabilizacja.
Babie lato to piąta pora roku, którą osobiście uwielbiam.
Podobno pająki, gdy zobaczą miejsce, w którym chcą wylądować, zwijają nić i po prostu opadają. Oczywiście do końca nie jest to udowodnione, choćby z powodu utrudnionej obserwacji wynikającej z maleńkich rozmiarów tego zwierzaka.
Istnieje też wersja pogańska babich nici – chodzi tutaj o trzy stare siostry, które przędą nić żywota ludzkiego, a gdy uznają, że żywot się kończy to taką nić przecinają i następuje koniec. Trach i po wielkiej wędrówce jaką jest nasze życie…
Tak czy inaczej, przyjemniej, lub straszniej babie lato ma w sobie nić nostalgii, a jest ona bardzo kolorowa i przepełniona łagodnym nieco rozproszonym światłem.
Ja też, jak wielu uwielbiam tę pełną spokoju porę. A o tych starych siostrach od przędzenia żywota nigdy nie słyszałam. Dziękuję.
😊
Piękne zdjęcie i wspaniały opis 🙂
Dziękuję 🙂
Cudne zdjęcie. Aż chce się w babim lecie żyć cały rok 🙂
Niezwykłe światło było tego dnia